Polska21 lutego - rozprawa kasacyjna w procesie FOZZ

21 lutego - rozprawa kasacyjna w procesie FOZZ

21 lutego 2007 r. Sąd Najwyższy rozpatrzy kasacje obrony oraz Prokuratora Generalnego w procesie w sprawie FOZZ, uznawanej za największą nierozliczoną aferę III RP. O wyznaczeniu terminu poinformowano na stronach internetowych SN.

Uznając, że część zarzutów już się przedawniła, w styczniu 2006 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie złagodził wyroki skazanym w marcu 2005 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie. I tak karę dla b. dyrektora generalnego FOZZ Grzegorza Żemka złagodzono z 9 do 8 lat więzienia, dla jego zastępczyni Janiny Chim - z 6 do 5 lat, dla ukrywającego się b. szefa Universalu Dariusza Przywieczerskiego - z 3,5 do 2,5 roku, a dla Zbigniewa Olawy - z 3 lat do 2,5 roku. Zarzuty wobec Irene Ebbinghaus (skazanej na 2,5 roku) oraz Krzysztofa Komornickiego (2 lata) SA uznał za całkowicie przedawnione.

Obie instancje uznały skazanych za winnych spowodowania w latach 1989-1999 co najmniej 134 mln zł strat (według prokuratury, było to 350 mln zł). Uznano, że pieniądze przeznaczone dla Funduszu - którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80. - zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane niezgodnie z prawem.

Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro domaga się w swej kasacji uchylenia umorzenia części postępowania wobec Żemka i Przywieczerskiego. Obrońcy oskarżonych wnoszą albo o uznanie sprawy za przedawnioną, albo o ponowny proces.

SA stwierdził, że przewodniczący sądu I instancji sędzia Andrzej Kryże (dziś - wiceminister sprawiedliwości) nie był bezstronny co do zarzutów zagrożonych przedawnieniem. SA podkreślił, że Kryże, chociaż nie pracował formalnie nad nowelizacją Kodeksu karnego wydłużającą terminy przedawnień o 5 lat, to był obecny na posiedzeniach komisji sejmowej i jego opinii zasięgali posłowie PiS.

Po wyroku SA Ziobro mówił, że sędziowie SA "albo zostali wprowadzeni w błąd, albo bardzo głęboko błądzą i mylą się, ponieważ opierają się na nieprawdziwych informacjach", a zarzut pod adresem sędziego Kryże jest nieprawdziwy. Ziobro zaskarżył orzeczenie SA na niekorzyść Żemka i Przywieczerskiego w części dotyczącej niesłusznego - zdaniem kasacji - umorzenia postępowania w odniesieniu do części przypisanych ich czynów.

Kasacja Ziobry zarzuca SA "rażącą i mającą wpływ na treść wyroku" obrazę Kodeksu karnego przez bezpodstawne przyjęcie, iż zastosowanie przepisów uchwalonych w trakcie procesu (o wydłużeniu przedawnienia karalności m.in. afery FOZZ) do czynów przypisanych oskarżonym przez sąd I instancji, z uwagi na brak bezstronności przewodniczącego składu orzekającego, naruszałoby standardy konstytucji i Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Kasacja wnosi o uchylenie wyroku SA, ale tylko w zaskarżonej części oraz o jej zwrot do ponownego rozpoznania w SA.

Sprawa FOZZ ciągnie się 17. rok; część zarzutów już się przedawniła. Po nowelizacji przepisów o przedawnieniu kolejne zarzuty przedawniają się we wrześniu 2010 r.

Aferę wykryła NIK. Warszawska prokuratura rozpoczęła śledztwo w 1991 r. Akt oskarżenia przekazano do Sądu Wojewódzkiego w 1993 r. We wrześniu tego samego roku sąd odesłał sprawę prokuraturze do uzupełnienia. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w 1998 r. Proces formalnie zaczął się w grudniu 2000 r. Rok później przerwano go, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera.

Ponowny proces - pod przewodnictwem Kryże - ruszył we wrześniu 2002 r. Kryże w rekordowym terminie przesłuchał 100 świadków i ogłosił wyrok przed terminem przedawnienia, na co obserwatorzy dawali małe szanse.

Sąd ogłosił wyrok skazujący 29 marca 2005 r., a już 35 dni później Kryże złożył jego 830-stronicowe uzasadnienie. Wkrótce potem SA wyznaczył termin rozpatrzenia apelacji obrony. Prokuratura, mimo że przed sądem żądała wyższych kar niż orzeczone, nie składała apelacji.

Podczas procesu Żemek wyjawił, że był agentem wojskowych służb specjalnych PRL, które - według ustaleń komisji likwidacyjnej WSI - miały wielki udział w organizacji procederu. Miał się tym zajmować oddział "Y" wywiadu wojskowego PRL. Z kolei płk UOP i SB Jan Lesiak, sądzony za inwigilację partii politycznych w latach 90., twierdzi, że w 1990 r. rozpracowywał w UOP tę aferę.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)