200 osób pikietowało przed urzędem miasta w Wałbrzychu
Około 200 osób przyszło przed
urząd miasta w Wałbrzychu, by okazać solidarność z protestującymi
od kilku dni 22 kobietami. Domagają się one od władz miasta
rozwiązania ich problemów mieszkaniowego.
24.04.2008 | aktual.: 24.04.2008 15:46
Manifestanci - kobiety z dziećmi oraz członkowie Wolnego Związku Zawodowego Sierpien'80 i Polskiej Partii Pracy - przynieśli ze sobą transparenty: "Dla was smakołyki, dla nas śmietniki", "Nie chcemy litości, chcemy godności", "Dla was kamienice, dla nas piwnice".
Protestujące kobiety domagają się od prezydenta miasta Piotra Kruczkowskiego "zalegalizowania bezprawnie zajętych pustostanów oraz przekazania mieszkań socjalnych zgodnie z listą osób oczekujących". Kilkanaście dni temu gmina odcięła kobietom media w mieszkaniach, które zajmowały bezprawnie. Niektóre z tych kobiet mają wyroki sądowe nakazujące eksmisje z zajmowanych bezprawnie lokali socjalnych.
Same kobiety nie chciały rozmawiać z dziennikarzami. W ich imieniu wypowiadali się przedstawiciele Sierpnia'80 i PPP. Ryszard Nowak, radny miejski, skomentował, że kobiety przede wszystkim domagają się szacunku i mieszkań socjalnych. Pytany o to, co zrobił przez 20 lat jako samorządowiec dla ludzi bezdomnych, powiedział: wiele zrobiłem dla miasta, ale mną też manipulowano, skrywano przede mną problem pustostanów w mieście. Nowak zaprzeczył, jakoby próbował na problemie tych kobiet zbić kapitał polityczny.
Przewodnicząca Rady Miejskiej Agnieszka Kołacz-Leszczyńska, która obserwowała pikietę, powiedziała, że akcja została zorganizowana przez dwa ugrupowania, a problemy kobiet pozostały gdzieś w tyle. Każda z tych pań ma inną, indywidualną sytuację. Prezydent zaprasza je od kilku dni na indywidualne rozmowy, ale te kobiety nie przychodzą. Wiemy, że dwie z nich są faktycznie w trudnej sytuacji i trzeba im pomóc. Ale żeby rozwiązać ich problem, trzeba rozmawiać. W tej chwili to nie one rządzą i nie mają prawa głosu w swojej sprawie - mówiła Kołacz-Leszczyńska.
Do pikietujących nie wyszedł prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski, który czeka na kobiety w Centrum Dialogu. Pojawił się wiceprezydent Marek Małecki, który nie mógł się doprosić organizatorów o udzielenie mu głosu i możliwość porozmawiania z pikietującymi.
Ostatecznie Małecki poprosił kobiety o indywidualne rozmowy z prezydentem i zapewnił, że ich problemy będą rozwiązywane systematycznie. Nie jesteśmy miastem odosobnionym w tego typu problemach. Źle się jednak dzieje, gdy pewne ugrupowania usiłują zbić kapitał polityczny na problemach tych kobiet - mówił Małecki.
Pikieta trwała około godziny.