200 ofiar zatonięcia promu?
Według ocen ratowników prom, który zatonął
w czwartek we wschodniej Indonezji, był ponad miarę przepełniony -
mogło znajdować się na nim nawet ok. 200 osób, a więc znacznie
więcej niż początkowo myślano. Z tej liczby dotąd uratowało się
jedynie 15 osób.
Płynący z portu Merauke na Nowej Gwinei, na południowo wschodnim krańcu Indonezji, do położonego o 200 km na północ portu Tanah Merah, 150-tonowy stateczek o nazwie "Digul" zatonął podczas silnej burzy u wybrzeży położonej na Nowej Gwinei indonezyjskiej prowincji Papua.
Statek przeznaczony był oficjalnie dla 50 osób, licząc łącznie pasażerów i załogę - poinformował Sumpeno Juono, z miejscowej agencji ratownictwa morskiego. Według osób uratowanych był on jednak tak przepełniony, że być może znajdowało się na nim aż ok. 200 osób.
Sumpeno poinformował, że prom nie miał wyposażenia ratunkowego i po uderzeniu burzy poszedł bardzo szybko na dno. Spodziewamy się, że liczba zaginionych może osiągnąć prawie 200 - ocenił. Przyznał, że nie ma już prawie nadziei na znalezienie jeszcze kogoś żywego.
Wypadki morskie są bardzo częste w Indonezji, położonej na olbrzymim archipelagu, rozciągającym się na obszarze porównywalnym z Australią czy Europą. Liczba ofiar tych wypadków jest wysoka, ze względu na częste nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa morskiego i brak infrastruktury ratowniczej.