20 tys. osób miało wypisane recepty na corhydron
Policjanci dotarli już do ponad 20 tys. osób, którym wypisano recepty na corhydron - poinformował dyrektor biura komunikacji społecznej Komendy Głównej Policji Paweł Biedziak.
Wśród tych 20 tys. są tacy, którzy leku w ogóle nie wykupili, albo wykupili i go nie brali. Są także osoby, za które ktoś inny wykupił receptę - sprawy te są wyjaśniane - powiedział Paweł Biedziak.
Funkcjonariusze zbierają też informacje o osobach, które zmarły, których bliscy łączą tę śmierć z podaniem corhydronu. "Dziennik" napisał, że takich przypadków było 11.
Biedziak dodał, że dotychczas takich spraw ustalono kilkanaście. Poinformował, że z danych przekazanych przez komendy wojewódzkie Komendzie Głównej Policji powstało sprawozdanie, które będzie na bieżąco aktualizowane.
Dopiero po zakończeniu śledztw i uzyskaniu opinii biegłego patologa będzie można stwierdzić co było rzeczywistą przyczyną śmierci tych osób - zastrzegł komendant główny policji Marek Bieńkowski.
Źródł zbliżone do sprawy twierdzą, że w niektórych przypadkach konieczna może być ekshumacja.
Przypadki nieprawidłowego działania corhydronu, w tym podejrzenia spowodowania zgonu bada prokuratura w Lublinie. Spływają tam zawiadomienia z całej Polski.
W fabryce produkującej corhydron w piątek częściowo wznowiono produkcję leków. Jelfa została zamknięta prawie dwa tygodnie temu decyzją Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego po tym, gdy wyszło na jaw, że w fabryce panuje skandaliczny bałagan. W jego efekcie doszło do zamiany składu dwóch leków. Dotychczas potwierdzono, że w ampułce jednej z partii corhydronu, zamiast niego znalazł się inny, silny specyfik stosowany do znieczulania podczas operacji.