Polska20 tys. mieszkańców Śląska bez prądu

20 tys. mieszkańców Śląska bez prądu

Około 20 tys. mieszkańców Górnego Śląska
nie ma wciąż energii elektrycznej - to wynik piątkowych wichur i
śnieżyc, które przetoczyły się nad regionem. Mimo że awarie są
usuwane już blisko dobę, wszystko wskazuje na to, że niektórzy
odbiorcy będą musieli poczekać na energię elektryczną do
niedzieli.

17.12.2005 | aktual.: 17.12.2005 17:41

Rzecznik Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego (GZE) Łukasz Zimnoch poinformował, że najgorsza sytuacja panuje w Rybniku i Mikołowie, gdzie nie działa w sumie około 70 stacji transformatorowych.

Mamy nadzieję, że do wieczora zdecydowanej większości mieszkańców pozostających bez prądu uda się przywrócić zasilanie. Wiele jednak będzie zależało od aury - przyznał Zimnoch.

Pracownicy GZE, a także wynajęte ekipy zewnętrzne pracują od piątkowego popołudnia bez przerwy. Niestety pogoda im nie sprzyjała - w sobotę ciągle wiało, w niektórych miejscach sypał śnieg. Mimo usuwania awarii, ciągle pojawiały się nowe. Najgorsza sytuacja panowała w nocy z piątku na sobotę. Wtedy, w ocenie GZE, prądu mogło nie mieć nawet 300 tys. mieszkańców Górnego Śląska.

Zdarzało się, że jedna sieć została kilkakrotnie uszkodzona w różnych miejscach- mówi Zimnoch. Obecnie uszkodzenia usuwa 60 ekip.

W sobotę trudne warunki panowały na części dróg i szlaków kolejowych Górnego Śląska. Jak podało Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego, ostatniej nocy nieczynne z powodu braku zasilania energetycznego były lokalne szlaki kolejowe Toszek-Czarnków, Szczygłowice-Mizerów. Żory-Warszowice. Te awarie zostały już usunięte.

Przed godz. czwartą w nocy łączność telefoniczną straciło ponad 1300 abonentów Telekomunikacji Polskiej z Lędzin. Odzyskali ją przed południem.

Pełne ręce roboty mieli też śląscy strażacy, którzy w piątek i ostatniej nocy w związku z wichurami i śnieżycami w całym województwie interweniowali ponad 230 razy. 170 razy wyjeżdżali do powalonych drzew i konarów, 27 razy do uszkodzonych elementów budynków i ponad 30 razy do uszkodzonych linii energetycznych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)