20 osób walczy o życie po potężnej eksplozji
Ponad 20 osób, ciężko poparzonych w wyniku wybuchu wagonów-cystern z gazem w Viareggio, walczy o życie w szpitalach we Włoszech. Wśród nich jest kobieta o nieustalonej tożsamości, która ma poparzone dosłownie całe ciało. W centrum oparzeń w Turynie przebywa młody Polak.
02.07.2009 | aktual.: 02.07.2009 12:41
Liczba śmiertelnych ofiar katastrofy, do której doszło w nocy z poniedziałku na wtorek, wzrosła do 18. Polak - kierowca tira, który w chwili eksplozji na stacji kolejowej przypadkowo znajdował się w jej pobliżu - jest w stanie bardzo ciężkim.
Włoska prasa publikuje dramatyczne relacje ze szpitali, gdzie przebywają poszkodowani mieszkańcy domów, w które uderzyła gigantyczna ściana ognia. Wielu z nich jest w tak straszliwym stanie, że nie można ustalić ich tożsamości.
W wielu przypadkach niemożliwa jest także identyfikacja szczątków, znalezionych w miejscu tragedii. Do tej pory ustalono tylko dane sześciu ofiar.
Trwają poszukiwania kilku osób, które wciąż uważa się za zaginione. Na doszczętnie zniszczonej w rezultacie serii wybuchów via Ponchielli zburzono dwa spalone domy. Nie wyklucza się, że wysadzone zostaną także ruiny innych budynków.
W Viareggio ogłoszono trzydniową żałobę.
Dochodzenie w celu ustalenia przyczyn tej najcięższej od lat katastrofy kolejowej we Włoszech koncentrują się na osi wagonu-cysterny, którego wykolejenie zapoczątkowało serię tragicznych w skutkach zdarzeń. Na tej części znaleziono ślady rdzy i spowodowane przez nią pęknięcia.
Przedstawiciele włoskiej agencji do spraw bezpieczeństwa na kolei przyznali, że kontrole wagonów są niedostateczne. Jak tłumaczyli, brakuje inspektorów i funduszy.