20‑latka zmarła po zabiegu powiększania pośladków
Amerykańska policja bada sprawę śmierci 20-letniej Brytyjki, która zmarła po zabiegu powiększania pośladków - donosi serwis internetowy brytyjskiego dziennika "The Telegraph".
09.02.2011 | aktual.: 09.02.2011 14:00
Jak informują śledczy, kobieta przyleciała do USA z dwiema koleżankami - wszystkie trzy miały poddać się zabiegom chirurgii plastycznej. Zatrzymały się w hotelu położonym niedaleko lotniska w Filadelfii. To właśnie w hotelowym pokoju w poniedziałek doszło do feralnego zabiegu.
20-latka poddała się operacji powiększenia pośladków, która polegała na wstrzyknięciu płynnego silikonu. Według zeznań towarzyszących Brytyjce koleżanek, po zabiegu poczuła się bardzo źle. Skarżyła się na bóle klatki piersiowej i miała problemy z oddychaniem.
Komplikacje okazały się na tyle poważne, że kobiety wezwały pogotowie. 20-latka została przewieziona do szpitala, jednak lekarzom nie udało jej się uratować, zmarła następnego dnia. Policja poszukuje dwóch osób, które przeprowadzały kosmetyczny zabieg. Prawdopodobnie wszystko zostało zaaranżowane przez internet.
"The Telegraph" pisze, że zastrzyki z płynnego silikonu obecnie są w USA zakazane. W zeszłym miesiącu nowojorska policja zamknęła nielegalną klinikę, która oferowała tego typu zabiegi powiększające piersi i pośladki.
Śmierć 20-latki znalazła się na pierwszych stronach prawie wszystkich brytyjskich mediów. Kilka miesięcy temu podobna historia rozegrała się w Polsce. 24-letnia Szwedka zapadła w śpiączkę po tym, jak poddała się operacji powiększenia piersi w jednym z gdańskich szpitali. Później okazało się, że zabieg przeprowadzono nielegalnie.
NaSygnale.pl: Dziewczynki potrzebowały kasy na imprezy - co zrobiły?