20 lat "Przeglądu Prawosławnego"
20-lecie istnienia świętował "Przegląd Prawosławny" - wydawany w Białymstoku jedyny w kraju tego typu miesięcznik. Pismo ukazuje się w nakładzie ok. 5 tys. egzemplarzy i uchodzi za jedno z najpoczytniejszych spośród pism mniejszości narodowych i religijnych w Polsce.
Z okazji jubileuszu w Teatrze Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku odbył się okolicznościowy koncert, w czasie którego zostały wręczone nagrody im. księcia Konstantego Ostrogskiego, przyznawane przez miesięcznik od kilkunastu lat za działania na rzecz prawosławia i ekumenizmu.
W piątek w ramach obchodów odbędzie się w Białymstoku międzynarodowa konferencja pt. "Dziedzictwo chrześcijańskie Kosowa i Metochii - wspólna odpowiedzialność".
W 1985 roku periodyk ukazał się po raz pierwszy, wówczas jako "Tygodnik Podlaski", dodatek do "Tygodnika Polskiego". Obecny tytuł przyjął w 1991 roku. "Przegląd Prawosławny" ukazuje się w języku polskim, ale z kolumnami w językach: białoruskim, ukraińskim i rosyjskim. Czytany jest nie tylko w kraju, bo prenumeratorów ma m.in. w Stanach Zjednoczonych i za wschodnią granicą.
Eugeniusz Czykwin, od początku istnienia "Przeglądu Prawosławnego" jego redaktor naczelny, zwraca uwagę, że pismo jest na rynku przez dwadzieścia lat, gdy wiele innych, zaczynających swą działalność w tym samym czasie, już zniknęło.
Podkreśla znaczenie publikacji poświęconych prawosławiu, jako zjawisku społecznemu za wschodnią granicą. Jak mówi Czykwin, pogorszyły się stosunki Polski z Rosją i Białorusią, lepsze są z Ukrainą, ale nadal wiedza polskiego społeczeństwa na temat religii, tradycji, kultury wschodniosłowiańskich narodów, jest niewielka.
A to jest główny powód myślenia stereotypami, rodzenia się różnego rodzaju uprzedzeń. I w tym sensie, jeśli ktoś chce rzeczywiście więcej się na ten temat dowiedzieć, to "Przegląd Prawosławny" jest na pewno ważnym źródłem informacji - uważa redaktor naczelny pisma.
Zastępca naczelnego Anna Radziukiewicz za sukces pisma uważa to, że "nie poszło w kanał rynkowy". Jak mówi, obecnie dla wielu mediów, głównie elektronicznych, informacja stała się towarem, który - im bardziej jest sensacyjny, tym bardziej chodliwy.
Ale informacja sensacyjna nie zawsze sprzyja zdrowiu duchowemu. My staramy się zachować w "Przeglądzie" higienę zdrowia duchowego oferując czytelnikowi nie to, co wprowadzi go w stan rozrywki, ale to, co jemu będzie służyło - dodała.