2 tys. pocisków znaleziono w lasku w Częstochowie
Blisko dwa tysiące niewypałów i 500
zapalników znaleźli saperzy w Lasku Aniołowskim, ulubionym miejscu
wypoczynku wielu częstochowian. Operacja przeszukiwania lasku
trwała niespełna miesiąc.
13.10.2006 | aktual.: 13.10.2006 14:38
Przeszukanie zlecił prezydent miasta Tadeusz Wrona._ Na początku sierpnia w Lasku Aniołowskim znaleziono niewypał. Znając historię tego miejsca, prezydent polecił sprawdzenie całego terenu, który kiedyś był wykorzystywany jako poligon wojskowy. Przed laty niszczono na nim niewypały i niewybuchy_ - powiedział rzecznik Urzędu Miasta w Częstochowie Ireneusz Leśnikowski.
Prace przeszukania 70-hektarowego terenu zlecono wyspecjalizowanej firmie "Unisaper", ponieważ wojsko nie może działać komercyjnie. Koszt całej operacji wyniósł 350 tys. zł.
W pracach wzięło udział 20 saperów, wyposażonaych w wykrywacze indukcyjne HS-3 i White's, działające do sześciu metrów głębokości - powiedział naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego, Ochrony Ludności i Spraw Obronnych w Częstochowie płk Stanisław Słyż.
W czasie przeszukiwania terenu Lasku Aniołowskiego zlokalizowano i usunięto m.in. 854 pociski artyleryjskie, ponad tysiąc granatów moździerzowych i ręcznych, a także trzy panzerfausty - niemieckie granatniki przeciwpancerne. Saperzy znaleźli też pół tysiąca zapalników różnych typów.
Amunicja pochodziła głównie z czasów II wojny światowej, ale znaleziono także niewypały z I wojny - niemieckie, rosyjskie i polskie.
Niektóre zapalniki były plastikowe i mogły jeszcze "pracować" przez następnych kilkadziesiąt lat, chociaż - aby niewypał mógł wybuchnąć - musi być albo uderzony lub poddany wysokiej temperaturze -zaznaczył Leśnikowski.
Wszystkie znalezione pociski zostały zdetonowane, teren po pracach doprowadzono do stanu pierwotnego.