Świat2. rocznica masakry dokonanej przez Breivika na wyspie Utoya

2. rocznica masakry dokonanej przez Breivika na wyspie Utoya

Dwa lata po masakrze dokonanej przez Andersa Behringa Breivika na wyspie Utoya wielu ocalałych wciąż ma kłopoty ze zdrowiem psychicznym - wynika z raportu norweskiego Centrum Badań nad Przemocą i Stresem Pourazowym (NKVTS). Jednym z uczestników tragicznego obozu młodzieżówki, który otwarcie opowiada o swoich kłopotach ze zdrowiem psychicznym, jest pochodzący z Polski Adrian Pracoń. Napisał na Facebooku, że idzie leczyć się psychiatrycznie, aby nie zostać 78. ofiarą Breivika.

2. rocznica masakry dokonanej przez Breivika na wyspie Utoya
Źródło zdjęć: © AFP

22.07.2013 08:20

W poniedziałek mija druga rocznica zamachu bombowego w Oslo i strzelaniny na położonej w pobliżu stolicy wyspie Utoya, na której odbywał się obóz organizacji młodzieżowej Norweskiej Partii Pracy; liczba osób zabitych przez ekstremistę wyniosła łącznie 77, w tym 69 na wyspie.

Eksperci z NKVTS przebadali 285 uczestników obozu sprzed dwóch lat. Z każdym z nich (średnia wieku ok. 20 lat) przeprowadzono w odstępie roku dwie rozmowy.

Z badań, do których dotarła PAP, wynika, że dwa lata po tragedii 20 proc. świadków tragicznych wydarzeń ma objawy zespołu stresu pourazowego, charakteryzujące się m.in. bezsennością, trudnościami z koncentracją, drażliwością oraz nerwowością.

Wielu młodych ludzi wciąż prześladuje obraz strzelającego Breivika lub umierających kolegów. W 2011 roku takie dolegliwości występowały nawet u połowy badanej grupy ludzi. Do dziś 40 proc. świadków masakry zmaga się z depresją lub lękami, rok wcześniej tego typu objawy miało 70 proc - stwierdzają norwescy psycholodzy. Dwa lata po strzelaninie u 40 proc. badanych nadal występują objawy psychosomatyczne, jak bóle brzucha, głowy, osłabienie.

Według raport NKVTS w wielu przypadkach wydarzenia z 22 lipca 2011 roku miały także negatywny wpływ na wyniki w nauce uczniów i studentów.

Jednym z uczestników tragicznego obozu młodzieżówki Norweskiej Partii Pracy, który otwarcie opowiada o swoich kłopotach ze zdrowiem psychicznym, jest pochodzący z Polski Adrian Pracoń. Przed drugą rocznicą masakry ujawnił w gazecie "Dagbladet", że w jego przypadku chodziło o nadużywanie alkoholu i leków, depresję, stosownie przemocy oraz myśli samobójcze.

W grudniu 2012 roku Pracoń napisał na Facebooku, że idzie leczyć się psychiatrycznie, aby nie zostać 78. ofiarą Breivika. Latem 2012 roku mężczyzna został skazany przez sąd w Oslo na pracę społeczną i karę pieniężną za pobicie dwóch osób.

Polak, raniony przez Beivika w ramię, przeżył prawdopodobnie dzięki temu, że udawał martwego. Sprawca ponownie wycelował broń w jego kierunku, ale ostatecznie zrezygnował z kolejnego strzału. Pracoń opisał swoje przeżycia sprzed dwóch lat; w Polsce ukazała się w tym miesiącu jego książka "Masakra na wyspie Utoya".

W Oslo oraz na wyspie Utoya odbędą się w poniedziałek uroczystości upamiętniające drugą rocznicę największej współczesnej tragedii w Norwegii. Na wyspie na prośbę rodzin obchody będą miały charakter prywatny.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (79)