Trwa ładowanie...
d3edket
30-12-2008 07:12

2 metry śniegu i 40 stopni mrozu

Dla każdego warto pokonywać ogromne przestrzenie, nawet dla jednej owieczki bożej – zapewnia Krzysztof Kowal, ksiądz z Kamczatki. – My zaczynamy święta najwcześniej na świecie. I zawsze jesteśmy pewni, że na Wigilię będzie co najmniej 2 metry śniegu i 40 stopni mrozu – mówi 43-letni ksiądz Krzysztof Kowal, który przed świętami odwiedził Polskę. Jego parafia obejmująca Kamczatkę i Czukotkę ma powierzchnię ponad trzy razy większą od Polski i jest największa na świecie.

d3edket
d3edket

Z drewnianego domu przerobionego na kościółek w centrum Pietropawłowska Kamczackiego już szósty rok w wigilijną noc rozniosło się po okolicy „Gdy się Chrystus rodzi”. Kościół pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus był pełen, przyszli wszyscy wierni z Pietropawłowska – ponad 30 osób.

Z wierzących najwięcej jest wyznawców prawosławia. Statystyki mówią, że katolików jest 3%, ale proboszcz ma zarejestrowanych tylko 100 wiernych rozsianych po całym półwyspie. To potomkowie polskich zesłańców, jeszcze z czasów carskich i później stalinowskich, a także katolicy z byłych republik radzieckich: Litwy, Łotwy, Białorusi, Ukrainy, którzy przyjechali na Kamczatkę za pracą.

Dmitri Welen, parafianin z Kluczy, przez wiele lat był ateistą. Teraz jest świadomym katolikiem, który trzy dni jedzie, by się wyspowiadać.Są osady w tajdze, gdzie mieszka jeden, dwóch wiernych. Wśród parafian jest np. pewna rdzenna Ewenka (lud zamieszkujący Syberię), która żyje 550 km od Pietropawłowska. Gdy jej mąż źle się poczuł, poprosiła proboszcza, by przyjechał z ostatnim sakramentem. – Nie zdążyłem. Zmarł, nim dotarłem – wspomina ks. Kowal.

Ksiądz Krzysztof Kowal przyjechał na misję do Rosji w 2001 roku. Dowiedział się, że w największej diecezji świata w Irkucku poszukują księży. Diecezja rozciąga się od Półwyspu Czukockiego na północy po Kołymę, Magadan i Władywostok na wschodzie, a na południu graniczy z Mongolią i Chinami. W sumie ma ponad 10 mln km kw. powierzchni. Ks. Kowal zawiadomił ówczesnego biskupa diecezji w Irkucku Jerzego Mazura, że wyjeżdża ze Słupska i będzie na miejscu za kilka tygodni. Dlaczego tak późno – głowił się biskup – skoro samolotem można dotrzeć w jeden dzień. Po dwóch miesiącach zapowiadany misjonarz przybył do Irkucka... na rowerze. Pokonał 7 tys. km. Po drodze spał w namiotach w tajdze, w domach napotkanych ludzi, parafiach, a nawet w więzieniu. Gdy biskup ujrzał misjonarza rowerzystę, pomyślał, że idealnie będzie się nadawał na proboszcza Kamczatki. Wcześniej nie było tam parafii. Zanim sześć lat temu objął ją Krzysztof Kowal, cały półwysep obsługiwał ksiądz z oddalonego o 1500 kilometrów Magadanu.

Nowego proboszcza urzekła kraina wulkanów, gejzerów, ojczyzna łososia i niedźwiedzia, najodleglejsze miejsce carskich i stalinowskich zsyłek. Od Polski dzieli ją ponad 9 tys. km i 11 stref czasowych. – Czas mierzymy od zimy do zimy, która trwa tylko osiem miesięcy, a później to już tylko lato, lato – żartuje ks. Krzysztof Kowal.

d3edket
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3edket
Więcej tematów