2,2 mln funtów wydano na dochodzenie ws. śmierci Diany
Obecne dochodzenie sądowe w
sprawie śmierci księżnej Diany i jej przyjaciela Dodiego al-Fajeda
kosztowało brytyjskich podatników już 2,2 mln funtów (2,95 mln
euro). Tyle wydano do końca stycznia br. - podano w poniedziałek
wieczorem w Londynie.
12.02.2008 11:20
Na sam zespół prawników wspomagających kierującego dochodzeniem sędziego sądu wyższej instancji (high court) Scotta Bakera wydano niemal 1,1 mln funtów (1,5 mln euro).
Druga co do wielkości pozycja w rachunku to 370 tys. funtów (496 tys. euro). Tyle kosztowała wyjazdowa sesja brytyjskiego sądu, rozpatrującego sprawę wypadku księżnej Diany, do Paryża, i wideokonferencja ze świadkami wydarzeń zeznającymi z Francji i innych krajów.
Na śledztwo, prowadzone wcześniej przez londyńska policję wydano 3,7 mln funtów.
W listopadzie ubiegłego roku sędzia Scott Baker orzekł, że kolizja pojazdu wiozącego Dianę i Dodiego w paryskim tunelu Pont d'Alma odbyła się bez ingerencji sił z zewnątrz. Odrzucono tym samym podejrzenia, iż kraksę miało spowodować uderzenie tajemniczego białego fiata uno, rzekomo kierowanego przez paparazzi Jamesa Andersona.
W sprawie śmierci księżnej Diany będzie zeznawać jeszcze 20 lutego były szef brytyjskiego wywiadu (MI-6) Richard Dearlove - poinformowało w nocy z poniedziałku na wtorek brytyjskie MSZ.
Dearlove, który stał na czele MI-6 w latach 1999-2004 jest pierwszym w najnowszej historii kraju szefem tajnych służb, składającym zeznania przed sądem.
Ojciec Dodiego, Mohamed al-Fajed, wielokrotnie podkreślał w publicznych wystąpieniach, że jego syn i Diana padli ofiarami morderstwa; podejrzewa on służby specjalne, że na zlecenie brytyjskiego dworu królewskiego dokonały zabójstwa pary.
Dearlove, który był szefem działu operacyjnego w czasie śmierci Diany i Dodiego podał w oświadczeniu, że "skorzysta z tej okazji, by odeprzeć zarzuty przeciwko udziałowi jego wydziału w wypadku, który doprowadził 31 sierpnia 1997 roku do śmierci księżnej Walii i Dodiego Fajeda".