19 Amerykanów, 11 Irakijczyków
11 Irakijczyków zginęło w incydentach zbrojnych w nocy z niedzieli na poniedziałek i w poniedziałek, dzień po zestrzeleniu amerykańskiego śmigłowca. W katastrofie zginęło 16 żołnierzy. Także w niedzielę trzech innych Amerykanów straciło życie z rąk irackich bojowników.
03.11.2003 | aktual.: 03.11.2003 19:04
Sześciu z zabitych Irakijczyków jechało półciężarówką w pobliżu miasta Balad, na północ od Bagdadu. Ich pojazd został ostrzelany przez amerykańskich żołnierzy. Zdaniem sił USA, zachodziło podejrzenie, że półciężarówką jadą bojownicy. Jednak tamtejsi mieszkańcy twierdzą, że zabici powracali z modłów.
Mustafa Zaidan al-Chalifa, szef rady bagdadzkiej dzielnicy Karch, został zastrzelony w niedzielę wieczorem podczas spaceru w pobliżu swego domu. Zabójcy zaatakowali go z przejeżdżającego samochodu.
Dwie kolejne osoby zginęły w niedzielę od ognia moździerzy w mieście Kirkuk na północy Iraku. Rany odniosło także sześciu Irakijczyków. Kto strzelał, nie wiadomo. Także w niedzielę wieczorem w Faludży zginęła 11-letnia dziewczynka, która znalazła się w centrum strzelaniny między żołnierzami USA i irackimi bojownikami.
W poniedziałek rano w mieście Bakuba na północny wschód od Bagdadu w nieudanym zamachu na życie wicegubernatora prowincji Diala zginął jeden Irakijczyk, a 15 zostało rannych. Umieszczony przy drodze ładunek wybuchowy eksplodował w chwili przejazdu konwoju pojazdów ekipy wicegubernatora Aqila Hameda. Wśród rannych jest policjant i czterech członków obrony cywilnej.
Hamed wyjaśnił agencji AFP, iż ocalał dlatego, że odpalony zdalnie ładunek wybuchł za wcześnie i cały impet przyjęła na siebie jadąca przed jego samochodem ciężarówka. Dodał, że jest to już drugi zamach na niego. (mn)