18 lutego pierwsza rozprawa Katarzyny W. Szokujący akt oskarżenia
Pierwszą rozprawę Katarzyny W. zaplanowano na 18 lutego - informuje TVN24. Katarzyna W. jest oskarżona o zamordowanie półrocznej córki - według śledczych kobieta udusiła dziewczynkę. Katarzyna W. miała dusić Magdę przez cztery minuty, żeby mieć całkowitą pewność, że dziecko nie żyje. Do 14 lipca Sąd Okręgowy w Katowicach przedłużył okres jej aresztowania.
08.01.2013 | aktual.: 08.01.2013 17:54
Katarzyna W. przebywa w areszcie od końca listopada ub. roku. Trafiła tam, ponieważ nie wypełniała warunków nałożonego na nią dozoru policyjnego. Akt oskarżenia przeciw kobiecie katowicka prokuratura przesłała do sądu 31 grudnia. Po jego otrzymaniu katowicki sąd w poniedziałek rozpatrywał kwestię utrzymania w mocy lub odstąpienia od stosowania wobec niej aresztu.
Decyzję o przedłużeniu aresztowania kobiety sędzia Adam Chmielnicki argumentował m.in. dużym prawdopodobieństwem popełnienia zarzucanych jej czynów - na podstawie dotąd zgromadzonego materiału. Zdaniem sądu, w tym przypadku zachodzi też obawa ucieczki oskarżonej lub utrudniania przez nią postępowania w inny sposób. Sąd przypomniał też, że dotychczasowe wolnościowe środki zapobiegawcze nie spełniły swej roli, a Katarzyna W. w pewnym momencie przestała wypełniać ich warunki.
Zaginięcie półrocznej Magdy zgłoszono 24 stycznia ub. roku - najpierw jej matka utrzymywała, że dziecko porwano; potem podała, że zginęło ono w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok. Początkowo prokuratura zarzucała matce nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka, dopiero po uzyskaniu opinii biegłych zarzut zmieniono na zabójstwo.
Katarzyna W. zdecydowała o zabiciu półrocznej Magdy 17 stycznia. Rozważała zaczadzenie albo zrzucenie córki z dużej wysokości. Szukała też informacji o cenach trumien, wysokości zasiłku po śmierci dziecka, kremacji i wynikach DNA. Dane z jej komputera wskazują, że w przerwach między tymi zapytaniami oskarżona oglądała w internecie filmy.
Trzy dni później podjęła pierwszą próbę. Chciała zaczadzić małą Magdę. Nie udało się, bo do domu wrócił mąż – wynika z aktu oskarżenia, do którego dotarła TVN24. Skuteczna okazała się druga próba 24 stycznia. Według prokuratorów Katarzyna W. najpierw zdjęła z córki kurtkę, by ta nie zamortyzowała upadku, a potem rzuciła dzieckiem o ziemię. Przeżyło. Dlatego zaczęła je dusić. Skończyła po 4 minutach.
Podczas zeznań w prokuraturze, już po tym, jak przyznaje się, że mała Magda nie została uprowadzona, Katarzyna W. tłumaczy, że dziecko rzeczywiście się dusiło. Ona miała je właśnie reanimować.
Według prokuratury badania histopatologiczne nie pozostawiają jednak wątpliwości. Według biegłych akcja reanimacyjna nie doprowadziłaby do takich spustoszeń w organizmie półrocznej Magdy.