18‑latek nie może normalnie żyć, bo sąd się nie spieszy
Nie może pójść do dentysty, odebrać renty czy założyć własnego konta. Dlaczego? Kacper jest osobą z autyzmem. W sierpniu skończył 18 lat i w świetle prawa ma sam o sobie decydować. Problem w tym, że jest nieświadomy tego, co się wokół niego dzieje. Ojciec od 9 miesięcy stara się o jego ubezwłasnowolnienie. Niestety, wciąż bezskutecznie.
– Ostrzegano mnie, że formalności trwają długo, ale tego się nie spodziewałem – mówi Krzysztof Bewicz, ojciec 18-letniego Kacpra. – W styczniu złożyłem dokumenty i do dzisiaj nie ma decyzji. Kacper skończył 18 lat i w świetle prawa sam musi o sobie decydować. Ale jak ma to zrobić? – zastanawia się ojciec.
Kłopoty zaczęły się 2 sierpnia, kiedy Kacper stał się osobą pełnoletnią. Do tego czasu wszystkim mógł zajmować się ojciec. Teraz, w świetle prawa już nie. Odebranie renty rodzinnej, założenie konta, a nawet wizyta u dentysty jest teoretycznie niemożliwa.
Ostatnio Kacper dostał z ZUS pismo, że ma założyć sobie własny rachunek i wypełnić przedłożone wnioski. Inaczej ubezpieczalnia nie będzie mu mogła przelewać pieniędzy. Nie zrobi tego, bo nie jest w stanie. Żaden dentysta nie poda mu także narkozy. W przypadku osób z autyzmem jest ona niezbędna nawet podczas przeglądu zębów. Pacjent musi się jednak na nią świadomie zgodzić.
Kłopotów jest więcej. Można sobie z nimi poradzić, ale jest to równoznaczne z naginaniem prawa.
– Nie będę uprawiał fikcji – mówi Krzysztof Bewicz. – Dlaczego mam kazać Kacprowi składać podpisy pod dokumentami, których on nie rozumie i rozumieć nigdy nie będzie. Dokumenty o ubezwłasnowolnienie złożyłem w styczniu, żeby uniknąć naginania prawa. Z dnia na dzień pojawiają się jednak nowe problemy, więc sam już nie wiem, z czym jeszcze będę się musiał borykać.
Zdaniem sądu formalności trwają długo, ponieważ w ostatnim czasie zmieniły się przepisy. Fachowców, takich jak psychologowie i psychiatrzy, jest za mało i cała procedura się przedłuża. Dlatego Kacper został zbadany dopiero po około sześciu miesiącach od złożenia wniosku.
– Sprawy o ubezwłasnowolnienie toczą się teraz zdecydowanie dłużej – twierdzi Jarema Sawiński, sędzia Sądu Okręgowego. – Wynika to z nowych przepisów. Nakazują one, że osoba nie dość, że musi być przebadana przez psychiatrę i psychologa, to jeszcze za każdym razem musi zostać wysłuchana przez sędziego. Ilość biegłych jest niewystarczająca i to powoduje, że okres rozpatrywania wniosków się przedłuża. My nie możemy jednak z tego powodu robić żadnych wyjątków – twierdzi rzecznik.
Łatwiejszą procedurą jest ustanowienie pełnomocnictwa. Musi ono zostać podpisane przez osobę niepełnosprawną w obecności notariusza i automatycznie pozwala na wykonywanie czynności prawnych w jej imieniu.
Można je sporządzić w przypadku dzieci z porażeniem mózgowym czy zespołem Downa. Inaczej jest z osobami z autyzmem. Z nimi często nie ma kontaktu, a przepisy stanowią, że pełnomocnictwo musi podpisać osoba świadoma. Jedyne wyjście to zatem ubezwłasnowolnienie.