18 godzin we wzburzonym Atlantyku
80-letni Ignacio Siberio przeżył samotnie
18 godzin w zimnych, wzburzonych wodach Oceanu Atlantyckiego, u
południowych wybrzeży Florydy, zanim został uratowany przez
szukających go krewnych.
13.12.2004 | aktual.: 13.12.2004 06:10
Siberio, z zawodu prawnik, wybrał się na samotne nurkowanie i polowanie ryby harpunem w ub. sobotę. Nurkowanie jest jego ulubionym sportem, mimo dość zaawansowanego wieku.
W trakcie nurkowania nie zauważył, że jego łódź zerwała się z kotwicy i porwana przez silny wiatr i wysoką falę, odpłynęła.
Próby dogonienia oddalającej się szybko łodzi nie przyniosły rezultatu. Sytuacja stała się dramatyczna, bowiem pogoda pogarszała się, zapadał zmrok a brzeg znajdował się w odległości kilkunastu kilometrów.
Siberio dostrzegł - na szczęście - boję zamocowaną do sieci na homary i uczepił się jej. Spędził tak noc, podczas której temperatura powietrza spadła do ok. 10 st. Celsjusza. Starał się utrzymywać ciało w ruchu bowiem w przeciwnym razie groziło mu wyziębienie organizmu.
Rano podjął próbę dopłynięcia do brzegu. Tymczasem zaniepokojona rodzina zaalarmowała Straż Przybrzeżną, która odnalazła łódź Siberio w odległości prawie 40 km od miejsca nurkowania.
Krewni Siberio rozpoczęli też poszukiwania na własną rękę w rejonie Florida Keys - łańcucha wysepek ciągnących się w kierunku zachodnim u południowego cypla Florydy. I właśnie dwóch jego siostrzeńców dostrzegło go w odległości ok. 7 km od brzegu.
Sędziwy nurek wyszedł z opresji prawie bez szwanku. Lekarze nie mieli większych zastrzeżeń do jego stanu zdrowia.