17 osób podejrzanych o współpracę z gangiem
Już siedemnastu osobom postawiono zarzuty w śledztwie dotyczącym działalności zbrojnego gangu, mającego na swym koncie - według legnickiej prokuratury okręgowej - rozboje, napady, handel narkotykami i inne przestępstwa. Wśród podejrzanych jest pięciu lekarzy, którzy mieli współpracować z przestępcami.
"W ostatnich dniach sąd aresztował w tej sprawie dwóch dolnośląskich lekarzy - psychiatrów ze szpitala w Krośnicach koło Milicza, którym postawiono zarzut przyjęcia łapówki oraz fałszowania dokumentacji lekarskiej dotyczącej zdrowia przestępców, co zmierzało do uniknięcia przez nich odpowiedzialności karnej" - poinformował we wtorek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy Leonard Michalak.
Według niego, medykom zarzuca się przyjęcie od gangsterów pieniędzy w kwotach 2- i ponad 3 tysiące złotych.
W lutym br. zatrzymano w tej sprawie także trzech lekarzy z wielkopolskiego Pleszewa, którzy pomagali przestępcom. Jeden z nich miał wziąć 25 tys. zł łapówki za przyjęcie do szpitala bandyty postrzelonego w nogę. Lekarz ten przebywa w areszcie, a dwóm jego kolegom z tego samego szpitala postawiono zarzut niepowiadomienia o udzieleniu pomocy mężczyźnie z ranami postrzałowymi i ukrywania postrzelonego.
W tym samym czasie co pleszewskich lekarzy zatrzymano też kilku gangsterów mających związek z napadem w styczniu na mężczyznę handlującego walutą w Złotoryi. Wśród nich był 36-letni przywódca grupy, poszukiwany międzynarodowym listem gończym za usiłowanie zabójstwa szczecińskiego policjanta.
Policja zabezpieczyła wtedy w mieszkaniach bandytów: broń palną maszynową, pistolet, 400 szt. amunicji, a także pieniądze: 1950 euro i 9600 zł, które najprawdopodobniej pochodziły z napadu w Złotoryi.
Według prokuratury rozbity gang działał nie tylko na terenie Dolnego Śląska, ale również w innych częściach kraju.