17‑latka zabiła swoje nowo narodzone dziecko?
17-letnia dziewczyna spod Łukowa w woj.
lubelskim prawdopodobnie zabiła swoje nowo narodzone dziecko.
Sprawa wyszła na jaw, kiedy dziewczyna trafiła do szpitala z
powikłaniami poporodowymi. Umierającego noworodka znalazł lekarz
na strychu w jej domu - poinformowała policja.
Lekarz ginekolog ze szpitala w Łukowie powiadomił w poniedziałek policję, że trafiła do niego 17-letnia pacjentka z powikłaniami poporodowymi, ale bez dziecka. "Dziewczyna dostała w domu krwotoku. Matka zaprowadziła ją do lekarza w pobliskiej przychodni. Ten wezwał karetkę. W szpitalu okazało się, że dziewczyna jest po porodzie" - powiedział rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie Janusz Wójtowicz.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że młoda matka prawdopodobnie urodziła dziewczynkę w nocy z niedzieli na poniedziałek. Następnie wyniosła noworodka na strych, nacięła jego szyję i tam pozostawiła. "Kiedy sprawa wyszła na jaw, powiadomiony miejscowy lekarz odnalazł dziecko. Mimo podjętej reanimacji, nie udało się go uratować" - wyjaśnił Wójtowicz.
17-latka mieszkała z rodzicami, którzy twierdzą, że nie wiedzieli o ciąży córki. "W chwili obecnej lekarze nie wyrazili zgody na kontakt z matką noworodka, ze względu na stan jej zdrowia" - powiedział Wójtowicz.
Policja przypomina, że każda matka, która nie chce wychowywać dziecka z jakichkolwiek powodów może je, bez żadnych konsekwencji dla siebie, zostawić w szpitalu zachowując anonimowość. Dziecko może liczyć wtedy na znalezienie nowej rodziny.