17 lat za oblanie farbą oblicza Mao
Władze Chin zwróciły wolność 38-letniemu dziś dziennikarzowi Yu Dongyue, który spędził w zamknięciu prawie 17 lat - poinformowała rodzina uwolnionego.
23.02.2006 | aktual.: 23.02.2006 07:43
Skazano go za oblanie czerwoną farbą ogromnego portretu Mao Zedonga, wiszącego nad główną bramą wiodącą do Zakazanego Miasta. Do czynu, zakwalifikowanego później jako "akt terroru", doszło podczas masowych, antyrządowych demonstracji w Pekinie, 23 maja 1989 roku. 4 czerwca chińskie wojsko brutalnie stłumiło wystąpienia zwolenników demokratyzacji.
Yu wypuszczono z więzienia w środę. O parę miesięcy skrócono mu odbywanie kary, co może mieć związek z planowaną na kwiecień wizytą prezydenta Hu Jintao w Stanach Zjednoczonych.
Yu Dongye pracował jako krytyk sztuki w gazecie "Wiadomości Liuyang", wychodzącej w prowincji Hunan. Po pobycie w więzieniu stracił pełnię władz umysłowych; nie poznaje też rodziny. Zdaniem świadków, głębokie zmiany psychiczne spowodowało częste bicie.
W 1989 roku trafił on do zakładu karnego wraz dwoma kolegami, oskarżonymi o współudział w tym samym "przestępstwie".
W 2004 roku, jeden z nich Lu Decheng, będąc na więziennej przepustce, uciekł z Chin do Tajlandii. Drugi, Yu Zhijian, skazany pierwotnie na dożywocie, został później ułaskawiony; niedawno jednak został zatrzymany pod pretekstem prowadzenia działalności antypaństwowej.
Do tej pory w Chinach nadal więzionych jest ok.70 osób, mających związek z burzliwymi wydarzeniami sprzed niemal 17 lat na placu Bramy Niebiańskiego Spokoju, w centrum chińskiej stolicy.
Gigantyczna podobizna Mao Zedonga, założyciela Chin Ludowych i sprawcy krwawej tzw. rewolucji kulturalnej (1966-1976), do dziś eksponowana jest w tym samym miejscu. Dla milionów Chińczyków wieloletni przywódca państwa (1949-1976) nadal pozostaje autorytetem i przewodnikiem duchowym.
Henryk Suchar