16 zabitych i 100 rannych w zamachach w Iraku
Siedem bomb samochodowych
wybuchło w Bagdadzie, zabijając co najmniej osiem osób i raniąc blisko 70. W innych atakach, głównie też w stolicy
Iraku, zginęło osiem osób, a około 30 zostało rannych.
24.04.2006 | aktual.: 24.04.2006 15:07
Nowe akty przemocy nastąpiły dwa dni po zakończeniu kryzysu politycznego, który paraliżował Irak od początku roku, i pokazały, przed jak trudnym zadaniem stanie nowy rząd, tworzony przez szyickiego polityka Dżawada al-Malikiego.
Dwa samochody-pułapki eksplodowały rano koło stołecznego Uniwersytetu Mustansirija, trzeci na placu Tahrir w samym centrum miasta, a czwarty w północnej części stolicy. Po południu rebelianci zdetonowali trzy następne bomby samochodowe, próbując ugodzić w przejeżdżające obok patrole policji. Jednak wśród ofiar przeważali przypadkowi cywile, w tym dzieci.
W różnych miejscach sunnicko-szyickiej dzielnicy Dora w Bagdadzie snajperzy strzelali rano do ludzi i zabili sześć osób. W innej stołecznej dzielnicy, Al-Baja, przydrożna bomba pułapka raniła pięciu komandosów policji irackiej.
Koło Baladu, 80 km na północ od Bagdadu, rebelianci zastrzelili dwóch żołnierzy irackich.
W starciu między rebeliantami i siłami bezpieczeństwa w zachodniej części Bagdadu rannych zostało dwóch policjantów i cywil.
W Mahmudii, 30 km na południe od stolicy Iraku, w eksplozji bomby zdetonowanej w czasie przejazdu patrolu policyjnego odniosło rany dziewięć osób, w tym sześciu policjantów.
Nie ustają skrytobójcze mordy dokonywane przez fanatyków szyickich i sunnickich. W Abu Ghraib pod Bagdadem policja znalazła małą ciężarówkę, w której pozostawiono zwłoki 15 mężczyzn ze śladami tortur. Dwa inne ciała odkryto w jednej z dzielnic stolicy, a trzy w Mosulu na północy kraju.
W porachunkach między szyitami i sunnitami, które grożą ześlizgnięciem się kraju w otwartą wojnę domową, ginie obecnie więcej Irakijczyków niż w atakach rebeliantów.