16‑letni gwałciciel może spędzić 5 lat w poprawczaku
16-letni Mariusz M., podejrzany o gwałt na 12-letnim chłopcu, do ukończenia 21 lat może być umieszczony w zakładzie poprawczym - to najwyższa kara, jaką może wymierzyć mu sąd dla nieletnich. Sędziowie tłumaczą, że choć sprawca ukończył 16 lat, w tej sprawie nie mógłby odpowiadać jak dorosły.
12.01.2005 13:35
Z opisu czynu przedstawionego przez pokrzywdzonego Kazimierza G. nie wynika, że sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem lub z inną osobą. Sąd nie miał zatem wyboru i nie mógł przekazać sprawy prokuratorowi - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach, Krzysztof Zawała.
O to, by sprawca gwałtu odpowiadał jak dorosły, wnioskowała policja. Jednak w poniedziałek sąd rodzinny zdecydował inaczej. Odnosząc się do wątpliwości związanych z tą decyzją, sędzia Zawała wyjaśnił, że stało się tak właśnie dlatego, że sprawca nie działał ze szczególnym okrucieństwem lub wspólnie z inną osobą, a to wyklucza sądzenie go jak dorosłego.
Ustawodawca rozróżnił w kodeksie karnym gwałt dokonany przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem, od gwałtu dokonanego ze szczególnym okrucieństwem lub wspólnie z inną osobą. Nieletni może odpowiadać jak dorosły tylko wówczas, gdy popełni gwałt ze szczególnym okrucieństwem lub wspólnie z inną osobą - wyjaśnił sędzia.
Gdyby Mariusz M. odpowiadał jak dorosły, groziłaby mu kara do 8 lat pozbawienia wolności, a nie - jak w przypadku gwałtu ze szczególnym okrucieństwem dokonanego przez osobę dorosłą - do 12 lat więzienia.
Do gwałtu doszło przed tygodniem w śródmieściu Katowic. Mariusz M. zaatakował wracającego ze szkoły chłopca na klatce schodowej. Sprawę zgłoszono policji, która powołała specjalną grupę dochodzeniową. 16-latka zatrzymali policjanci, którzy rozpoznali go dzięki dokładnemu portretowi pamięciowemu, sporządzonemu na podstawie relacji ofiary.
Zatrzymany nie miał na koncie podobnych przestępstw, był natomiast notowany za drobne kradzieże i rozboje. Twierdzi, że chciał okraść chłopca, a ponieważ ten nie miał pieniędzy, ukarał go zgodnie ze swoją zasadą: człowiekiem jest tylko ten, kto ma pieniądze; kto ich nie ma, jest - jego zdaniem - nikim.
16-letni Mariusz M. pochodzi z patologicznej rodziny, jego rodzice już nie żyją. Mieszka z ciotką. Ich sytuację życiową policjanci określają jako dramatyczną. Skończył podstawówkę i jedną klasę gimnazjum. Od dawna zajmuje się żebractwem.