15‑letni Polak zachwyca talentem świat
Ma 15 lat, pochodzi z Warszawy, lubi grać na komputerze i słuchać muzyki. Jednak tylko pozornie jest zwykłym chłopakiem. W Wielkiej Brytanii dostał już przydomek "nowy Stephen Hendry". Jeśli jego kariera będzie rozwijała się w dotychczasowym tempie, wkrótce może wejść w poczet najpopularniejszych polskich sportowców.
18.07.2011 | aktual.: 19.07.2011 12:48
Kacper Filipiak, bo o nim mowa, to jeden z najbardziej utalentowanych snookerzystów świata. Bilardowa dyscyplina wciąż traktowana jest w Polsce z przymrużeniem oka. Niesłusznie, jeżeli popatrzymy na globalną popularność Ronniego O'Sullivana, Johna Higginsa czy Marka Selby'ego. Filipiak jest na dobrej drodze, by zostać ich stałym przeciwnikiem.
Kamieniem milowym dla młodego snookerzysty było zdobycie mistrzostwa Europy do lat 21 w kwietniu tego roku. Prestiżowy tytuł dał awans do grona stu zawodowców występujących w tak zwanym Main Tourze. To cykl skupiający największe snookerowe turnieje - m.in. UK Championship, Welsh Open i przede wszystkim - mistrzostwa świata.
Filipiak miał szczęście. Akurat gdy zdobył młodzieżowe mistrzostwo Europy, światowa federacja snookera zmieniła przepisy, dopuszczając do grona zawodowców zawodników poniżej 16. roku życia. W ten sposób stał się najmłodszym zawodowcem w historii.
Awans do Main Touru nie oznacza, że nastolatek z Warszawy z miejsca zyskał prawo gry z O'Sullivanem. Najpierw musi na to zasłużyć, przedzierając się przez eliminacje. Awans do turnieju zasadniczego, zwanego też fazą telewizyjną, sprawi, że o Kacprze stanie się głośno. Jednak nie to będzie kolejnym kamieniem milowym jego kariery.
- Najważniejsze, żeby utrzymał się w Main Tourze. Co z tego, że raz czy dwa wejdzie do fazy telewizyjnej, skoro po roku może wypaść z elity - wyjaśnia Przemysław Kruk, komentator Eurosportu i popularyzator snookera w Polsce.
- Dostać się do setki zawodowców jest bardzo trudno. Jeszcze trudniej jest się w niej utrzymać. Jeżeli Kacper nie wykorzysta tej szansy, drugiej może już nie dostać. By utrzymać się w Main Tourze, musi wziąć udział w ponad 20 turniejach i wygrać w nich około 25 meczów. Najbliższe pół roku da odpowiedź, jak dużo możemy po nim oczekiwać - dodaje.
Na razie Polakowi nie poszło najlepiej. Dwa razy odpadał w pierwszej rundzie. Najpierw z dobrze znanym snookerowej widowni Alanem McManusem. Dwukrotnemu półfinaliście MŚ Polak urwał jednego frejma (przegrał 1:4). Później poległ też z rewelacyjnym Chińczykiem Li Yanem. Jednak Kacper nie poddaje się ani nie denerwuje. O czekających go meczach mówi w sposób charakterystyczny dla Adama Małysza albo Roberta Kubicy: "Chcę po prostu grać swoje".
O talencie Filipiaka najlepiej świadczy to, że w snookera zaczął grać dopiero 3,5 roku temu. Jego rówieśnicy z Wielkiej Brytanii (ci sami, którym nie dał szans podczas ME) rozpoczynają treningi w wieku czterech lat. Gdy mają osiem, mówi się, że jest już za późno. Kacper miał 12 lat, gdy pierwszy raz stanął przy stole.
Jego pierwszy trener Jarosław Kowalski z warszawskiego klubu 147 Break do dziś wspomina pierwszy kontakt z Filipiakiem. Chłopak miał wykonać typowe dla początkujących ćwiczenie. Różową bilę na przemian wbija uczeń i trener. Jeżeli bila wpadnie do kieszeni 15 razy z rzędu, znaczy, że uczeń ma talent. Filipiak wykonał ponad 60 powtórzeń.
- To trener Kowalski uświadomił nam, że Kacper ma duży potencjał. Ale ja w żaden sposób nie naciskałam, by poszedł w stronę snookera. Raczej podążyłam za zainteresowaniami syna - tłumaczy jego mama Elżbieta Filipiak.
Za największe atuty Kacpra uchodzą mocna psychika i opanowanie. Rzeczy kluczowe w snookerze, ale niekoniecznie charakterystyczne dla nastolatków. - To taki charakter. Od dziecka był opanowany, ale też uparty i zdecydowany. Właśnie dlatego wierzę, że jest w stanie osiągnąć to, co zamierza - dodaje mama zawodnika.
- Nie stresuję się przed tym meczem. Nie mam specjalnej taktyki na Higginsa. Chcę po prostu grać swoje - powiedział tydzień temu Kacper na konferencji prasowej.