15‑latek zmarł na szkolnym boisku
Tragiczny w skutkach finał miała dla 15- letniego chłopca gra w koszykówkę na szkolnym boisku w centrum Wrocławia. Nastolatek wdrapał się na mur, na którym przywieszony był kosz, stracił równowagę i spadł. Mimo trwającej kilkadziesiąt minut reanimacji, chłopiec nie przeżył.
Jak poinformował Paweł Petrykowski z biura prasowego dolnośląskiej policji, 15-latek grał w koszykówkę z kolegami. Szukając piłki, którą przerzucił jeden z graczy, nastolatek wszedł na mur oddzielający szkolne boisko od sąsiedniego podwórka. Za wysokim na 3,5 m murem znajduje się nowy blok i garaże.
W trakcie oględzin miejsca wypadku policjanci ustalili, że mur otoczony był siatką, która stanowiła jego przedłużenie. Jak się okazało, siatka była pod napięciem. Sprawdzimy teraz, czy miało to wpływ na śmierć nastolatka. Ustalamy też, dlaczego siatka była podłączona do prądu i kto za to odpowiada- mówił Petrykowski.
Początkowo policjanci podawali, że chłopak najprawdopodobniej pośliznął się i nieszczęśliwie upadł. Teraz przyczynę śmierci 15- latka ustali biegły.
Po wypadku kolega ofiary powiadomił pogotowie ratunkowe i policję. Lekarze próbowali przewieźć chłopca do szpitala. Jednak w trakcie przenoszenia do karetki jego stan gwałtownie się pogorszył. Mimo prób reanimacji chłopak zmarł.