15‑latek stworzył kopię Naszej-klasy i kradł hasła
15-latek ze Środy Wielkopolskiej wpadł na pomysł wykradania loginów i haseł z serwisu Nasza-klasa. Sprytny nastolatek stworzył stronę do złudzenia przypominającą popularny serwis społecznościowy i przez kilka miesięcy bawił się kosztem niczego nieświadomych użytkowników.
28.04.2009 | aktual.: 28.04.2009 12:45
Miał smykałkę do komputerów
Dla nastolatka z Wielkopolski stworzenie wiernej kopii Naszej-klasy nie stanowiło większego problemu. – Chłopak ma smykałkę do komputerów – mówi nadkom. Romuald Piecuch z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Oprócz smykałki, 15-latek miał także wyobraźnię. Za pomocą skradzionych loginów i haseł zmieniał dane i zdjęcia użytkowników, wysyłał wiadomości, a nawet likwidował profile.
Proceder trwał od listopada, ale policji udało się w końcu namierzyć żartownisia. Jak później tłumaczył funkcjonariuszom, wchodzenie na cudze konta w serwisie traktował jako zabawę. Ze swojej działalności nie czerpał bowiem żadnych korzyści materialnych. – Choć kradł dane osobowe, nie zdawał sobie sprawy z tego, że to przestępstwo. Mówił, że nie wiedział, że robi coś złego – relacjonuje nadkom. Piecuch.
Poznańska policja zajęła się sprawą po tym jak kilkunastu właścicieli profili na Naszej-klasie zauważyło, że na ich kontach dzieje się coś dziwnego. – Nie wykluczamy, że poszkodowanych mogło być o wiele więcej – dodaje.
Teraz sprawa nastolatka trafi do sądu dla nieletnich. Choć za złamanie ustawy o ochronie danych osobowych grozi do dwóch lat więzienia, to prawdopodobnie kara wymierzona 15-latkowi nie będzie tak surowa. – Jeśli w przeszłości chłopak nie był karany, to być może sąd zastosuje wyłącznie karę wychowawczą w postaci pouczenia, nagany lub nadzoru kuratorskiego – wyjaśnia nadkom. Piecuch.
Spamerzy zakładają fikcyjne konta
To nie pierwszy przypadek, kiedy Nasza-klasa padła ofiarą cyberprzestępców. W ciągu ostatniego roku doszło do kilku podobnych historii. Ostatnio śląscy „specjaliści” stworzyli program do rozprowadzania spamu. Mechanizm dopisywał pod zdjęciami automatyczny komentarz. Oprócz tego pojawiała się reklama płatnej strony do ściągania plików. W sumie spamerzy zamieścili blisko 120 tys. opinii, a portal - jak utrzymują jego właściciele - stracił przez to ponad 60 tys. zł – tyle kosztowałaby legalna reklama w serwisie.
Pod koniec ubiegłego roku policjanci zatrzymali również innego mężczyznę, który podszywając się pod firmę działającą oficjalnie w serwisie namawiał użytkowników do wysyłania SMS-ów. Klasowicze mieli otrzymywać nagrody, ale żaden z nich nic nie dostał.
Na ogromne straty naraziło użytkowników Naszej-klasy również dwóch mieszkańców Siedlec, którzy stworzyli skrypt do zakładania fikcyjnych kont w serwisie. Założone przez nich konta nakłaniały użytkowników do wejścia na stronę z testem na inteligencję. Warunkiem poznania swojego ilorazu inteligencji było jednak zapłacenie za wynik SMS-em lub kartą kredytową.
Żąda 50 tys. odszkodowania za konto w Naszej-klasie
Ostatnio głośno było także o panu Andrzeju, którego konto bez jego wiedzy pojawiło się w serwisie i było wykorzystywane przeciw niemu. Mężczyzna nie miał pojęcia o swoim fałszywym profilu. O koncie powiedzieli mu koledzy, którzy zaczęli dostawać od niego dziwne wiadomości. Oprócz imienia i nazwiska mężczyzny, w serwisie znalazł się również numer telefonu, pod który ktoś do niego dzwonił z pogróżkami. Jak później tłumaczył, musiał wysłać kilka tysięcy listów do różnych znajomych, aby odkręcić całe zamieszanie. Choć zawiadomił o całej sprawie administratorów serwisu, to dopiero po miesiącu od zgłoszenia konto zostało usunięte. Zbulwersowany mężczyzna wniósł sprawę do sądu i domaga się od serwisu 50 tys. odszkodowania.
Ataki spamerów i „życzliwych” znajomych to nie jedyne zmory serwisów społecznościowych. Z danych G DATA Security Labs wynika, że serwisy są wykorzystywane również do ataków phishingowych. Wystarczy odebrać od nieznajomego e-mail z zaproszeniem do serwisu i kliknąć w przesłany link. Potem zostaniemy poproszeni o zainstalowanie oprogramowania rzekomo niezbędnego do prawidłowego wyświetlania strony. W efekcie jednak wpuszczamy do swojego komputera konia trojańskiego, przez którego w mgnieniu oka możemy stracić poufne informacje.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska