15 lat więzienia za udział w zabójstwie 18‑latka
Piętnastu lat więzienia zażądał prokurator dla 21-latka, oskarżonego o współudział w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem 18-letniego znajomego. Chłopak był przed śmiercią maltretowany, a jego ciało próbowano spalić w ognisku, by zatrzeć ślady. To powtórny proces w tej sprawie w Sądzie Okręgowym w Białymstoku. Wyrok ma być ogłoszony 9 października.
W pierwszym procesie Rafał M. został skazany także na 15 lat więzienia, ale sąd apelacyjny wyrok uchylił. Współoskarżony z nim o zabójstwo 20-latek został w ubiegłym roku prawomocnie skazany na dożywocie.
W tym samym powtórnym procesie na ławie oskarżonych zasiada też mężczyzna, skazany w pierwszym procesie na 8 lat więzienia za nakłanianie do tego zabójstwa. Prokuratura ponownie zażądała dla niego takiej kary.
Do zabójstwa doszło we wrześniu 2005 roku w Białymstoku. Prokuratura zarzuciła dwóm głównym oskarżonym, że przez kilka godzin znęcali się nad znajomym 18-latkiem, zadawali mu ciosy nożem i siekierą, a po zabójstwie, by zatrzeć ślady zbrodni, próbowali spalić zwłoki.
Nie wiadomo dokładnie, jakie były motywy zabójstwa. Jak ustalono w śledztwie, najpierw - po spożyciu alkoholu - doszło do kłótni, potem pobicia. Potem obaj sprawcy zaciągnęli ofiarę na łąkę za zabudowania (chłopak mógł już wtedy być nieprzytomny) i zaczęli się nad nią znęcać. Używali paralizatora, noża; zadali co najmniej dziesięć ciosów siekierą w głowę. Zwłoki próbowali spalić, rozpalając na nich ognisko.
Prokuratura przyjęła, że motywem były porachunki głównego ze sprawców z zamordowanym. Miał mu zarzucić, że "go sprzedał" policji.