14‑letnia modelka zapracowała się na śmierć. Nie ona pierwsza zmarła z wycieńczenia
- Dzwoniłam do mamy, żeby mnie odebrała, bo byłam zbyt słaba od brania środków przeczyszczających - mówi była modelka. Inna w wieku 26 lat zmarła na zawał z wyczerpania. Czy agencje modelek przykładają rękę do ich śmierci?
29.10.2017 | aktual.: 29.10.2017 15:39
Włada Dziuba zapracowała się na śmierć. Miała 14 lat, zgrabną figurę, piękną twarz i świetlaną przyszłość modelki przed sobą. Właśnie odbywała 3 miesięczny kontrakt w Chinach. W czasie 13-godzinnego pokazu mody, w czasie którego pracowała na wybiegu, osunęła się na ziemię chwilę przed ostatnim wyjściem i straciła przytomność. W śpiączce była przez dwa dni, zmarła w piątek.
Zrozpaczona matka nastolatki, Oksana Dziuba, która nie dostała wizy, żeby móc lecieć razem z córką opowiadała prasie: - Dzwoniła do mnie i mówiła, że jest wykończona i że najbardziej na świecie chce się wyspać. Matka dziewczynki błagała córkę, żeby poszła do szpitala, ale młodziutka modelka bała się prosić o pomoc.
Włada Dziuba nie jest pierwszą ofiarą okrutnego świata modelingu, który wymaga od młodych dziewczyn katorżniczej pracy, traktuje je przedmiotowo i zmusza je do utrzymania chorej wagi ciała. W 2007 roku świat obiegła kampania przeciwko anoreksji, której twarzą została francuska modelka i aktorka, Isabelle Caro. Na anoreksję chorowała od 13 roku życia. Zdjęcia, które zrobił jej słynny włoski fotograf Oliviero Toscani, pokazywały wymęczoną i nadmiernie wychudzoną Caro. W czasie sesji dziewczyna ważyła 27 kg, przy wzroście 165 cm. Modelka zmarła w wieku 28 lat. Paradoksalnie, kampania, w której wystąpiła tragicznie zmarła Caro, była odpowiedzią na śmierć 21-letniej modelki Any Caroliny Reston, urodzonej w Brazylii.
W listopadzie 2009 roku z wycieńczenia umarła 26-letnia czeska modelka Katerina Netolicka, która miała w swoim dorobku pracę dla Prady, L'Oreal, Elle and Harper's Bazaar. Zmarła w czasie kąpieli, a ciało znalazł jej brat, który przyjechał do mieszkania Netolicki, zaniepokojony faktem, że siostra nie odbiera i oddzwania. Modelka ćwiczyła 6 razy w tygodniu i nawet w dniu śmierci wybierała się na trening. Kilka godzin przed umówionym spotkaniem z trenerem zadzwoniła do niego, że czuje się zbyt zmęczona, żeby przyjść. Ratownik medyczny Zdenek Schwarz skomentował: - Była skrajnie wyczerpana, jej serce nie wytrzymało i dostała zawału.
Kiedy dziewczyny podpisują swoje pierwsze kontrakty, mają zaledwie kilkanaście lat. Są podekscytowane wizją wspaniałej kariery. Zderzenie z rzeczywistością bywa bolesne. Urodzona w Kanadzie Kayley Chabot rozpoczęła pracę na wybiegu w wieku 15 lat. Wizja przeprowadzki do Nowego Jorku była jak spełnienie marzeń, tym bardziej, że miała pracować dla agencji Ford Models, tej samej, w której zaczynała Naomi Campbell. - Byłam niesamowicie podekscytowana, ale kiedy już tam dotarłam, w agencji powiedziano mi, że jestem za gruba i muszę schudnąć - opowiadała w wywiadzie udzielonym Daily Mail. Poddała się jednak presji pracodawcy i zaczęła ćwiczyć 5 godzin dziennie, jedząc przy tym 500 kcal na dobę. – Wypadały mi włosy i mdlałam, nie byłam w stanie wytrzymać dnia w szkole – wspominała Chabot. - Dzwoniłam do mamy, żeby mnie odebrała, bo byłam zbyt słaba od brania środków przeczyszczających - mówiła była modelka. Doszło do tego, że nie jadłam nic. Bałam się pić nawet wodę, bo wydawało mi się, że mogę od niej przytyć.
Za swoje mordercze starania agencja chwaliła modelkę, choć była na granicy wycieńczenia z głodu i przemęczenia. Po którymś sezonie w Paryżu wróciła do domu w Kanadzie i natychmiast trafiła do szpitala i na trwającą blisko 3 lata terapię. Chabot udało się uratować. Nadal pracuje w branży, ale promuje zdrowy styl odżywiania. - Widzę też, że pojawiają się modelki, które wyglądają zdrowo. Chciałabym zostać jedną z nich – kończy.