14‑latka w ciąży wróci do pogotowia opiekuńczego?
Lubelski sąd zdecyduje w środę, czy ciężarna 14-latka będzie nadal pod opieką pogotowia opiekuńczego. Obecnie dziewczynka - za zgodą sądu - jest na przepustce z pogotowia. Matka zabrała ją ze szpitala.
16.06.2008 16:30
Wiceprezes Sądu Rejonowego w Lublinie Mariusz Tchórzewski powiedział, że sąd będzie rozważał możliwość uchylenia swojej wcześniejszej decyzji o umieszczeniu dziecka w pogotowiu opiekuńczym, ponieważ otrzymał nowe informacje i dokumenty w tej sprawie.
Lubelski sąd po informacjach m.in. od policji o tym, że 14-latka jest wbrew swojej woli nakłaniana do aborcji, prowadzi postępowanie o pozbawienie praw rodzicielskich jej rodziców. Na początku czerwca zdecydował o umieszczeniu dziewczynki w pogotowiu opiekuńczym w Lublinie.
Umieszczenie 14-latki w pogotowiu miało umożliwić jej swobodne podjęcie decyzji, czy chce urodzić dziecko, czy przerwać ciążę. Jak tłumaczył sędzia Tchórzewski, w piątek do sądu wpłynęły nowe dokumenty i informacje świadczące o tym, że decyzja ta została już podjęta.
Sąd wyznaczył w środę posiedzenie, na którym zdecyduje, czy w tej sytuacji celowe jest utrzymywanie w mocy postanowienia o umieszczeniu nastolatki w pogotowiu. Jeśli sąd uzna, że ustały do tego przesłanki, może tę decyzję uchylić - powiedział Tchórzewski.
Niezależnie od tego matka dziewczynki złożyła już wcześniej zażalenie na decyzję o umieszczeniu dziecka w pogotowiu. Zażalenie to będzie rozpatrywał Sąd Okręgowy.
Tydzień temu dziewczynka z pogotowia opiekuńczego została przewieziona do szpitala im. Jana Bożego w Lublinie, ponieważ źle się poczuła. Na wniosek matki sąd udzielił dziewczynce przepustki z pogotowia. Na żądanie matki dziewczynka została wypisana ze szpitala w sobotę. Obie podpisały odpowiednie dokumenty. Matka zabrała 14-latkę ze sobą.
Szpital to nie więzienie, nie mogliśmy tutaj jej zatrzymywać. Matka miała prawo zabrać dziecko ze szpitala - powiedział p.o. dyrektor szpitala Jacek Solarz.
Jak dodał, dziewczynka wychodząc ze szpitala była w dobrym stanie fizycznym. Trudno powiedzieć, jaki był jej stan psychiczny - zaznaczył dyrektor.
Wcześniej Solarz powiedział, że w szpitalu tym nie będzie dokonana aborcja, ponieważ nie zgodzili się na ten zabieg pracujący tu lekarze. Ponadto dziewczynka zmieniała decyzje i nie było pewności, czy rzeczywiście chce aborcji.
14-latka zaszła w ciążę ze swoim o rok starszym kolegą. Prokuratura wydała dokument stwierdzający, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Jak pisała Gazeta Wyborcza, dziewczynka i jej matka chciały aborcji, ale dwa szpitale w Lublinie odmówiły tego zabiegu, a potem nie dokonano go także w szpitalu w Warszawie. Według gazety, za 14-latką podążali ksiądz i działaczki pro-life.
Wymieniany przez gazetę ks. Krzysztof Podstawka z Lublina powiedział, że zaoferował pomoc 14-latce i jej matce - poprzez umieszczenie dziewczynki w Domu Samotnej Matki, jeśli zdecyduje się na urodzenie dziecka. Podkreślił, że nie wywierał na nią żadnej presji psychicznej, a ona sama wyrażała chęć kontaktowania się z nim.
Sprawą 14-latki zajmuje się warszawska prokuratura. Sprawdza ona, czy dziewczynka była nakłaniana wbrew swojej woli do przerwania ciąży, a także to, czy była zmuszana do niepoddawania się legalnej aborcji. Prokuratura sprawdzi, też czy doszło do naruszenia tajemnicy lekarskiej w jej sprawie.