13‑latek z Łodzi pojechał rowerem do ukochanej z... Wrocławia
Łodzianin o mało nie zemdlał, gdy po powrocie
z pracy w domu zamiast syna, 13-letniego Patryka, zastał list
pożegnalny. Chłopak napisał, że pojechał rowerem do ukochanej
dziewczyny mieszkającej we... Wrocławiu - czytamy w "Dzienniku
Łódzkim".
01.09.2007 | aktual.: 01.09.2007 05:56
Nastolatek starannie przygotował się do trasy liczącej 220 km. Zabrał śpiwór, plecak i namiot. Wyruszył w czwartek przed godziną ósmą rano.
Zaalarmowani przez ojca policjanci zawiadomili wszystkie komendy i komisariaty znajdujące się wzdłuż drogi, którą miał jechać nastolatek. Na przypuszczalną trasę eskapady chłopaka wysłano patrole. Jeden z nich w czwartek po godz. 22 zauważył Patryka. Nastolatek dojeżdżał do Kępna, co oznacza, że pokonał dwie trzecie trasy.
Jak czytamy w "Dzienniku Łódzkim", Patryk do ukochanej niestety nie dotrze. Policjanci zawiadomili ojca, który pojechał do Kępna, by odebrać syna z rąk policji i przywieźć go do Łodzi.