12 tysięcy za urodzenie dziecka. Nowy projekt rządu już od nowego roku
Od 1 stycznia 2016 roku rusza program finansowy dla matek. Profesor Henryk Domański w rozmowie z WP stwierdził, że nie jest to kwota, która skłania kobiety do posiadania dzieci.
Ustawa o świadczeniu rodzicielskim jest projektem, który wynika z expose premier Ewy Kopacz. Nowy pomysł rządu Platformy Obywatelskiej przeznaczony jest dla osób bezrobotnych, studentów, rolników oraz tych, którzy podejmują pracę w oparciu o umowę o dzieło. – Świadczenie rodzicielskie kierowane jest do osób, które urodziły dziecko i nie mają prawa do zasiłku macierzyńskiego przez okres co najmniej jednego roku. W przypadku ciąży mnogiej, czas ten będzie dłuższy nawet od 52 do 71 tygodni – informuje Olgierd Podgórski z-ca dyrektora w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.
Świadczenie rodzicielskie będzie przysługiwać niezależnie od dochodu rodzica. Rządowe wynagrodzenie zostanie obniżone o połowę, w chwili podjęcia przez rodziców zatrudnienia w oparciu o umowę o pracę.
- Z tego nowego projektu rządowego będą mogły również skorzystać te osoby, których dziecko urodziło się przed 1 stycznia 2016 roku, a w momencie wejścia tych rozwiązań, niemowlę nie ukończyło jeszcze 52. tygodnia życia – dodaje Olgierd Podgórski.
Jak wynika ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2013 roku odnotowano ujemny przyrost ludności, przede wszystkim z powodu mniejszej niż w poprzednim roku liczby urodzeń, przy jednoczesnym wzroście liczby zgonów.
Czy nowy projekt rządu dotyczący dofinansowania potencjalnych matek, może przyczynić się do wzrostu liczby urodzeń w Polsce? Na to pytanie w rozmowie z Wirtualną Polską odpowiedział prof. dr hab. Józef Pociecha, kierownika Katedry Statystyki na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie,który stwierdził, że ogólnie na podstawie dotychczasowych wyników badań zwiększenie jakichkolwiek świadczeń pieniężnych nie powoduje wzrostu urodzeń. – Na pewno to jest taki impuls, który zachęca. Jednak jest to jeden z kilku elementów, który należałoby uwzględniać. Natomiast nie zmienia on pojęcia ogólnej sytuacji – dodaje dr Mirosław Pęczak, kulturoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego.
Podobnego zdania jest prof. Henryk Domański, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, który uważa, że taka kwota nie skłania kobiety, czy ogólnie młodych ludzi do rodzenia dzieci oraz zwiększania liczby posiadanych dzieci.
- Gdyby polityka społeczna była prowadzona konsekwentnie, niezależnie od zmian ekip politycznych, to wtedy można by się spodziewać jakichś realnych skutków – ocenia dr Mirosław Pęczak.
Zdaniem prof. dr hab. Józefa Pociechy, najistotniejszymi aspektami mogącymi zwiększyć dzietność kobiet są udogodnienia dla młodych matek w wychowywaniu dzieci. – Do ważnych czynników powodujących wzrost liczby urodzeń należy zwiększenie dostępności do korzystania ze żłobków oraz przedszkoli. Możliwości połączenia wychowywania potomków z pracą zawodową, szczególnie wśród kobiet. Drugim czynnikiem jest pewność pracy, tzn. posiadanie zatrudnienia na umowę, która gwarantuje pewną stabilność w sytuacji życiowej – dodaje ekspert.
Według prof. Henryka Domańskiego, główną barierą zwiększenia liczby urodzeń dzieci są trudności w pracy zawodowej, w dostaniu pracy czy wykonywaniu obowiązków zawodowych w momencie posiadania dziecka. - Działania związane z pracą są ważniejsze niż podnoszenie wielkości dochodów w postaci takich dotacji – ocenia ekspert.
Z kolei dr hab. Piotr Borowiec z Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego uważa, że jest to inicjatywa krótkoterminowa, która nie będzie miała konsekwencji w dłuższym okresie. – Wydaje się też, że jest to pewne działanie, wpisujące się w obecną kampanię wyborczą, następnie parlamentarną. Obecny rząd pokazuje w ten sposób, że podejmuje działania prospołeczne i prorodzinne – dodaje politolog.