12-letnia Marta mogła przedawkować leki, a nie heroinę
Stołeczni policjanci nadal wyjaśniają, co
było przyczyną zasłabnięcia w szkole 12-letniej Marty, która w
piątek w stanie ciężkim trafiła do szpitala. Ze wstępnych badań
wynikało, że dziewczynka przedawkowała heroinę, obecnie
rozpatrywana jest też wersja zatrucia lekami.
Nadal rozpatrujemy różne wersje. Początkowo lekarze twierdzili, że dziewczynka przedawkowała heroinę. Teraz pojawiła się hipoteza, że mogła przedawkować leki o podobnym działaniu jak ten narkotyk. Czekamy na wyniki badań i sprawdzamy, w jaki sposób mogła zetknąć się z takim substancjami i dlaczego je zażyła - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Sokołowski.
Policjanci sprawdzają też środowisko, w którym obracała się dziewczynka, przesłuchują jej kolegów, znajomych rodziców. Analizują też skąd i dlaczego mogła dostać narkotyki lub leki, którymi się zatruła.
Funkcjonariusze zaczęli rozpatrywać hipotezę przedawkowania leków m.in. dlatego, że dziewczynka - według nauczycieli i rodziców - nie sprawiała żadnych problemów wychowawczych, dobrze się uczyła. Pedagodzy podkreślali też, że nie zauważyli niczego, co mogłoby świadczyć, że dziecko jest uzależnione lub ma problemy. Narkotyków - według nieoficjalnych informacji - nie znaleziono też w domu 12- latki.
Jak poinformowała Maria Marcinkiewicz, dyrektor szkoły podstawowej na warszawskiej Białołęce, do której uczęszczała Marta, dziewczynka zasłabła w piątek po południu w czasie pisania sprawdzianu na lekcji przyrody. Zanim przyjechało pogotowie, była reanimowana przez nauczycieli. To jest dla nas ogromny szok. To taka dobra, życzliwa dziewczynka. Bardzo aktywna. Brała udział w różnego rodzaju konkursach, działała w wolontariacie - podkreśliła dyrektor.
Lekarze ze szpitala przy ul. Niekłańskiej, gdzie przebywa Marta, na prośbę jej bliskich nie ujawniają żadnych szczegółów dotyczących jej stanu zdrowia. Podają jedynie, że jest on bardzo ciężki.