12‑latka ze Śląska oblana żrącą cieczą
Z oparzeniami twarzy i ramion trafiła do szpitala 12-letnia dziewczynka z Będzina na Śląsku, na którą z jednego z budynków spadł woreczek ze żrącą cieczą. Zdrowiu dziecka nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo - podała policja.
13.08.2010 | aktual.: 13.08.2010 16:25
W czwartek po południu 12-latka wraz z kolegą przechodziła obok remontowanych budynków przy ul. Barlickiego. W pewnym momencie z dachu spadł woreczek z mętną cieczą.
- Towarzyszący dziewczynce chłopak chciał odrzucić worek na bok, jednak niefortunnie uszkodził go, co spowodowało wyciek cieczy, która ochlapała twarz i ramiona dziewczynki - powiedział Marek Wręczycki z zespołu prasowego śląskiej policji.
Ojciec zabrał 12-latkę do szpitala. - Dziewczynce nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo. Po zaopatrzeniu medycznym wróciła do domu. Obrażenia okazały się na szczęście niezbyt rozległe i głębokie - wyjaśnił Wręczycki.
Wszystko wskazuje na to, że nikt celowo nie zrzucił żrącej cieczy z dachu. Policjanci podejrzewają, że substancja była używana w pracach remontowych, ale nie wiadomo na razie dokładnie, co to jest.
NaSygnale.pl: Praskie oprychy skatowały przechodnia na środku ulicy!