12‑latek pobity przez starszego kolegę
Trwa dochodzenie w sprawie pobicia 12-latka
w Szkole Podstawowej w Wańkowej w powiecie leskim. Poszkodowany i
jego ojciec twierdzą, że obecna przy zajściu nauczycielka nie
zareagowała, widząc, co się dzieje. Zdaniem nauczycielki to
nieprawda. W piątek sprawę badała policja, teraz materiał dowodowy
trafi do sądu rodzinnego - piszą "Super Nowości".
13.11.2006 | aktual.: 13.11.2006 01:41
Zdarzenie rozegrało się w czwartek. Konflikt pomiędzy 14-letnim Dawidem a młodszym o dwa lata Łukaszem rozpoczął się w szkolnej toalecie. Poszło rzekomo o uszkodzenie blachy za kaloryferem. Oparłem się o nią, a kiedy blacha odleciała, Dawid powiedział, że poskarży na mnie do dyrektorki. Potem zaczął mnie bić po twarzy. Kiedy zadzwonił dzwonek, wyrwałem się i pobiegłem na lekcję- mówi Łukasz Mołczan.
Od tego momentu zaczynają się rozbieżności w relacjach z całego zajścia. Według poszkodowanego chłopca, nauczycielka nie zareagowała na bójkę w klasie. Duży żal ma za to do niej ojciec Łukasza. Dzieci w szkołach biły się i bić będą, a moje też święte nie są, ale żeby nauczyciel w takiej sytuacji nie zareagował, to już jest szczyt wszystkiego- denerwuje się Ryszard Mołczan.
Nauczycielka niemieckiego jest oburzona takim przedstawieniem sytuacji. Wszystko rozegrało się bardzo szybko tuż po wejściu do klasy. Dzieci zajmowały miejsca, rozpakowywały się, był ogólny szum. Kiedy zobaczyłam, że chłopcy się szarpią, zaczęłam na nich krzyczeć, a gdy nie reagowali, podeszłam do nich i wtedy od razu przestali. To nie była bójka na pięści, raczej szarpanina, która trwała może pół minuty- mówi Aneta Rogalińska. (PAP)