107-latka przypomina USA o ważnej tragedii. Domaga się sprawiedliwości
107-letnia Viola Fletcher, jedna z nielicznych żyjących jeszcze osób, które przeżyły tzw. masakrę w Tulsie, stanęła przed amerykańskim sądem, żeby domagać się sprawiedliwości. - Nie chcę odchodzić z tej ziemi bez sprawiedliwości - powiedziała. Niedługo mija sto lat od zbrodni, która określana jest mianem największego rodzimego aktu terroru w historii.
Gdy tłum złożony z białych mężczyzn zniszczył jej dom w Tulsie w stanie Oklahoma, Viola Fletcher miała wówczas 7 lat. - Domagam się sprawiedliwości i proszę mój kraj, aby przyznał się do tego, co się stało - powiedziała Fletcher podczas przesłuchania w podkomisji sędziowskiej. Sędziwa Amerykanka jest jednym z kilku ocalałych i wciąż żyjących świadków tej ogromnej zbrodni o podłożu rasistowskim, jaka miała miejsce w Stanach Zjednoczonych w 1921 roku.
Co się stało w Tulsie?
Bezpośrednią przyczyną wydarzeń, które ostatecznie doprowadziły do masakry była sprawa afroamerykańskiego nastolatka Dicka Rowlanda, który został oskarżony o napad na białą kobietę. Przed budynkiem sądu w Tulsie, gdzie sądzono nastolatka, zebrał się tłum złożony głównie z białych mężczyzn. Skonfrontowali się z czarnoskórymi weteranami I wojny światowej. Bójki rozlały się na całą dzielnicę Tulsy Greenwood, nazywaną wówczas "Czarną Wall Street". Efekt - setki zabitych, głównie po stronie czarnoskórych mieszkańców dzielnicy. Według najnowszych ustaleń historyków z Tulsa Historical Society and Museum zginąć mogło nawet 300 osób.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Wciąż widzę strzelających do czarnoskórych mężczyzn, ciała leżące na ulicy. Wciąż czuję dym i widzę ogień - mówiła 107-letnia Fletcher podczas przesłuchania. - Wciąż widzę, jak palą się sklepy i inne lokale należące do czarnoskórych. Nadal słyszę samoloty przelatujące nad głowami. Słyszę krzyki. Przeżywam tę masakrę każdego dnia - dodawała Amerykanka. Poza Violą Fletcher wypowiadało się jeszcze dwoje innych świadków masakry - Hughes Van Ellis i Lessie Benningfield Randle.
Tulsa wciąż walczy o sprawiedliwość
Dziś, ponad sto lat po masakrze ofiary i ich krewni wciąż walczą o odszkodowania i przede wszystkim sprawiedliwość. - Wielu czarnoskórych mieszkańców walczyło, ale było ich znacznie mniej i mieli mniej broni - podawała organizacja Human Rights Watch. W maju 2020 roku opublikowano kilkudziesięciostronicowy raport w tej sprawie, który zatytułowano: "Sprawa o odszkodowanie w Tulsie w Oklahomie: Spór o prawa człowieka".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trzech ocalałych, w tym Viola Fletcher, złożyło pozew, w którym żądają zadośćuczynienia. W pozwie zawarto m.in. informację, że ówczesne różnice rasowe i ekonomiczne spowodowane masakrą wpłynęły i nadal wpływają na ich publiczne życie oraz status ekonomiczny. Ofiary uważają też, że lokalne rządy do dziś nie zrobiły wiele, żeby odbudować dzielnicę i zmienić ją w przyjazne miejsce do życia dla wszystkich.
- Są nam coś winni. Większość swojego życia spędziłam biednie. Zabrano nam wiele możliwości. Wciąż niewiele zostało odbudowane. To jest getto - powiedziała Lessie Benningfield Randle, zwana dziś także w lokalnym środowisku "Mamą Randle". - Nie prosimy o jałmużnę. Jedyne, o co prosimy, to o bycie traktowanym jak obywatele pierwszej kategorii, w kraju, w którym wolność i sprawiedliwość jest dla wszystkich - powiedział trzeci z ocalałych stuletni Hughes Van Ellis, brat Violi Fletcher.
31 maja mija setna rocznica masakry w Tulsie. Doszło do niej blisko dwa lata po innych dramatycznych wydarzeniach jakich doświadczyły Stany Zjednoczone. Latem i wczesną jesienią 1919 roku doszło do serii zamieszek na tle rasowym, które później zostały nazwane "czerwonym latem". Do krwawych bójek doszło w ponad 30 amerykańskich miastach, m.in. w Chicago i Waszyngtonie. Zginęło wówczas 38 osób, a kilkaset zostało rannych.