1000 zł mandatu i zabranie prawa jazdy - za co?
Resort spraw wewnętrznych ma dość piratów drogowych i szykuje ostateczną rozprawę z szaleńcami za kierownicą. Jak dowiedział się "Fakt", ministerstwo pracuje nad ostrym zaostrzeniem prawa - mandat za przekroczenie prędkości wyniesie nawet 1000 złotych, a do tego nieodpowiedzialny kierowca straci prawo jazdy na 3 miesiące. - Bo kary mają odstraszać - powiedział tabloidowi przedstawiciel MSWiA.
Każda stawka w taryfikatorze będzie pomnożona przez dwa, a za przekroczenie prędkości o 50 kilometrów kierowca dodatkowo straci prawo jazdy na trzy miesiące - zapowiada Adam Jasiński, koordynator roboczego zespołu przy Krajowej Radzie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, który pracuje nad zmianami w Kodeksie drogowym.
Wysokość mandatów ostatni raz wzrosła 16 lat temu, dlatego zdaniem ministerstwa kary finansowe już nie są dla kierowców dotkliwe, a być powinny. Adama Rapackiego, byłego policjanta, obecnie wiceszefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i inicjatora zmian przerażają najnowsze statystyki: w pierwszym półroczu na polskich drogach zginęło już 1557 osób, a ponad 22 tysiące zostało rannych.
W Norwegii za przekroczenie prędkości zaledwie o 5 km płaci się 300 zł (600 koron), a w Polsce sześć razy mniej! Nie lepiej jest na Słowacji - 10 km więcej na liczniku kosztuje 200 zł (50 euro). Za 50 km więcej trzeba zapłacić 1600 zł (400 euro) i kara jest nieuchronna. W Polsce najwyższa stawka mandatu to 500 zł.
W całym ubiegłym roku było u nas 38 832 wypadków, w których zginęło 3907 osób. Niemal 49 tysięcy zostało rannych. Sprawcy wypadków to najczęściej młodzi ludzie pędzący na złamanie karku.
Kiedy Polacy wjeżdżają do Słowacji, Czech od razu ściągają nogę z gazu, bo wiedzą, że tam czekają ich wysokie mandaty karne za przekroczenie prędkości. Natomiast jak wjeżdżają do Polski, to od razu hulaj dusza, piekła nie ma.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Rządzie ratuj! Kredytu we frankach nie da się spłacić!