100 dni Tuska na unijnym fotelu
Daje sobie radę w Brukseli?
Daje sobie radę? Sto dni Tuska w Brukseli - zdjęcia
Właśnie mija 100 dni od czasu, kiedy Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej. I choć jest to krótki okres, już widać różnice między Tuskiem a jego poprzednikiem Hermanem Van Rompuy'em.
Czy Tusk daje sobie radę w Brukseli? Zagraniczni korespondenci jego dotychczasową pracę na tym stanowisku oceniają różnie. Słychać pochwały, ale raczej umiarkowane. Za to polscy dziennikarze nie są już tacy łaskawi. Po czyjej stronie jest racja?
(WP.PL, IAR, TVN24, Polityka, mg)
Krótko i na temat
To, co odróżnia Tuska poprzednika, zdaniem ekspertów, to krótkie spotkania w ramach szczytów i zwięzłe wnioski. Nowy szef Rady poprowadził do tej pory sprawnie dwa szczyty. Jednak prawdziwym sprawdzianem będzie następny szczyt Rady (pod koniec marca), na którym będą omawiane sankcje wobec Rosji.
Kierunek bardziej polityczny
Tusk nadał stanowisku szefa Rady Europejskiej kierunek bardziej polityczny. Świadczy o tym większa niż poprzednio aktywność przewodniczącego w kwestii polityki zagranicznej Unii.
- Wrogowie próbują nas podzielić, ale Unia Europejska i USA muszą pozostać zjednoczone, wtedy położą kres polityce agresji Rosji - mówił ostatnio w Białym Domu Tusk podczas spotkania z Barackiem Obamą.
"Polityka ustępstw, która zachęca agresora"
Ale jeśli chodzi o kryzys ukraiński, to według komentatorów, szef Rady Europejskiej... gdzieś zniknął. Chociaż z drugiej strony, szerokim echem odbił się wpis Tuska na jednym z portali społecznościowych na temat "polityki ustępstw, która zachęca agresora". Były polski premier pokazał, że ma swoje zdanie na temat Rosji.
Pierwszy sukces?
Największe dotychczasowe osiągnięcie Tuska? Zagraniczni korespondenci są zgodni - jednolite stanowisko wspólnoty polegające na wprowadzaniu sankcji, które pokazują, że za konflikt na Ukrainie odpowiada Rosja.
"I will polish my English"
Wielu polityków i komentatorów nad Wisłą zacierało ręce na myśl o językowych wpadkach Tuska po przeprowadzce do Brukseli. Tymczasem okazało się, że nowy szef Rady Europejskiej poprawnie włada angielskim.
Nie ryzykuje utraty poparcia krajów członkowskich
Po 100 dniach eksperci oceniają, że Tusk na razie nie popełnia błędów. Jest dostępny, próbuje wprowadzić wschodnioeuropejski punkt widzenia w Brukseli nie ryzykując utraty poparcia krajów członkowskich. Miejscu, które przez wiele lat było zmonopolizowane przez stare kraje Unii Europejskiej. I wciąż uczy się angielskiego.