10 Północnych Koreańczyków zginęło w izraelskim nalocie
Dziesięciu Północnych Koreańczyków zginęło
we wrześniu ubiegłego roku w izraelskim nalocie na ośrodek jądrowy
budowany w Syrii - podała japońska telewizja NHK.
Według NHK, powołującej się na źródła w południowokoreańskich służbach wywiadowczych, Północni Koreańczycy uczestniczyli w budowie reaktora jądrowego w ramach tajnego porozumienia między Damaszkiem a Phenianem.
Wśród zabitych byli - według NHK - przedstawiciele komórki północnokoreańskiej partii komunistycznej do spraw eksportu broni i technologii wojskowych oraz jednostki wojskowej zajmującej się budową zakładów nuklearnych w Korei Płn.
Ciała ofiar zostały poddane w Syrii kremacji, a popioły wysłano do Korei Płn. Izraelski nalot miało przeżyć dwóch lub trzech Koreańczyków, ale nie jest jasne, co się z nimi stało - podała NHK.
W ubiegły czwartek rząd USA oskarżył Koreę Północną o udział w budowie tajnego reaktora nuklearnego w Syrii, który miał produkować pluton i - zdaniem Waszyngtonu - "nie był przeznaczony do celów pokojowych". Według Amerykanów pomoc Phenianu miała być kontynuowana także po zniszczeniu reaktora.
Syria odrzuciła oskarżenia USA. Prezydent Baszar el-Asad oświadczył, że zbombardowany przez izraelskie lotnictwo ośrodek nie realizował programu atomowego, ale był bazą wojskową w trakcie budowy. Według Asada prace nad bombą nuklearną w Syrii byłyby nierozsądne. Jego wypowiedź opublikowała w niedzielę prasa w Katarze.
Według USA tajna współpraca Syrii z Koreą Płn. w dziedzinie zbrojeń nuklearnych jest "niebezpiecznym dowodem", iż Phenian eksportuje swoją technologię militarną.
Północnokoreańskie biuro produkcji wojskowej oskarżono o sprzedaż broni i technologii pod bezpośrednim nadzorem przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Ila - podała telewizja NHK.