Polska10 lat więzienia dla dzieciobójczyni

10 lat więzienia dla dzieciobójczyni

10 lat więzienia zażądała prokurator dla 24-letniej Kingi I., która w ubiegłym roku zabiła swojego miesięcznego synka Patryka. Kobieta przyznała się do winy i poprosiła o łagodny wymiar kary. Wyrok w tej sprawie Sąd Okręgowy we Wrocławiu ogłosi w piątek.

01.07.2004 14:10

Kinga I. jest oskarżona o to, że zabiła synka 5 listopada 2003 r. Kobieta jest wieloletnią narkomanką i nosicielką wirusa HIV. Jak sama przyznała, "zawsze po zażyciu polskiej heroiny stawała się agresywna i wpadała w szał". Feralnego dnia oskarżona wyciągnęła dziecko z łóżeczka i uderzała nim o kant łóżeczka, ponieważ chciała je uspokoić. Chłopczyk doznał licznych obrażeń pleców, twarzy, głowy. Zmarł z powodu obrażeń czaszkowo-mózgowych oraz rozdęcia płuc. Zdaniem biegłego lekarza, takie obrażenia mogą świadczyć również o tym, że matka jeszcze dusiła dziecko. Kinga I. zorientowała się, że dziecko nie żyje, dopiero następnego dnia. Kiedy pogotowie zabrało dziecko, Kinga I. spakowała rzeczy Patryka, oddała je do komisu i wyjechała do rodziców.

Proces rozpoczął się dwa tygodnie temu. To jeden z najszybciej przeprowadzonych procesów we Wrocławiu. Być może dlatego, że zabójczyni przyznała się do zarzucanych jej czynów. Bardzo żałuję tego, co się stało, proszę o łagodny wymiar kary - mówiła Kinga I. Kobieta przez cały czas płakała. Nie chciała również oglądać filmu z wizji lokalnej, który był prezentowany podczas czwartkowej rozprawy.

Obrońca kobiety z urzędu Edward Braniecki prosił sąd o karę do 5 lat więzienia, gdyż - jak podkreślił - "kobieta, nosicielka wirusa HIV i tak nie ma już przed sobą żadnych perspektyw". Dodał, że kobieta znalazła się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Urodziła dziecko, jej konkubent trafił do zakładu karnego, nie miała środków do życia, musiała żebrać w pociągach i nie miała na kogo liczyć - uzasadnił Braniecki.

Zdaniem prokurator, Kinga I. faktycznie znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, ale w dużym stopniu z własnej winy, gdyż m.in. odrzuciła pomoc oferowaną przez rodziców. Prokurator dodała, że Kinga I., kiedy już uciszyła dziecko, wiedziała, iż coś się stało z małym Patrykiem, a mimo to nie wezwała pomocy. Prokurator przypomniała opinię biegłego lekarza, który stwierdził, że między matką a synkiem nie wywiązała się więź, gdyż oskarżona ma osobowość niedojrzałą, zwłaszcza w zakresie odpowiedzialności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)