Trwa ładowanie...

10 godzin czekał na lekarza, który stwierdzi zgon nieżyjącej mamy. "Przeżyliśmy horror"

- To, co przeżyliśmy, to horror. Tyle że wydarzył się naprawdę – mówi Wirtualnej Polsce Klaudiusz z Gliwic. Rano znalazł w mieszkaniu zwłoki mamy. Przez 10 godzin nikt nie chciał przyjechać, by stwierdzić jej zgon. – Obdzwoniłem wszystkich lekarzy i wszystkie służby z wyjątkiem strażaków – mówi mężczyzna.

10 godzin czekał na lekarza, który stwierdzi zgon nieżyjącej mamy. "Przeżyliśmy horror"Źródło: East News, fot: Piotr Hukało
d30qtyz
d30qtyz

Klaudiusz nie mógł się skontaktować z mamą. Poszedł do jej mieszkania, ale nikt nie otwierał. Wyważył drzwi i dostał się do środka. Kobieta już nie żyła. – Od razu zadzwoniłem na numer ratunkowy 112. Tam powiedzieli, że przełączają mnie do pogotowia ratunkowego. Od dyspozytora usłyszałem, że zwłoki go nie interesują, bo pogotowie jest od ratowania tych, którzy jeszcze żyją – opowiada Klaudiusz.

Rodzina chciała, żeby zakład pogrzebowy zabrał ciało, ale żeby do tego doszło, lekarz musi stwierdzić zgon. – Dzwoniliśmy do wszystkich okolicznych przychodni, ale za każdym razem słyszeliśmy: ta osoba nie była naszym pacjentem, do widzenia – relacjonuje syn zmarłej 66-latki.

Lekarz ma pacjentów

Zgodnie z przepisami, jeśli człowiek umrze np. w domu, to kartę zgonu powinien wystawić lekarz, który ostatni leczył go w ciągu ostatnich 30 dni.
Mama Klaudiusza nie chorowała i nie korzystała z pomocy lekarskiej przez dłuższy czas. – W końcu znaleźliśmy w mamy dokumentach nazwę przychodni, do której kiedyś chodziła. Recepcjonistka powiedziała, że lekarz ma pacjentów i może być wolny za kilka godzin – mówi mężczyzna.

Rodzina postanowiła zadzwonić na policję. – Zapytałem, czy mogą przyjechać. Dyżurny powiedział, że w takich przypadkach nie interweniują. W tej sytuacji powiedziałem mu, że zgłaszam się jak włamywacz. Włamałem się do mieszkania mamy. Zaczął na mnie krzyczeć. Obdzwoniłem wszystkich lekarzy i wszystkie służby, z wyjątkiem strażaków. Nikt nie chciał pomóc. Zwłoki nikogo nie interesują, a rodzina przeżywa traumę. Był upał. Ciało leżało od rana, a my nic nie mogliśmy zrobić – mówi Klaudiusz.

d30qtyz

Zgłosili morderstwo

Rodzina zdecydowała się na desperacki krok. – Na policję zadzwonił mój brat i powiedział, że zamordowano mu mamę. Wtedy dopiero przyjechało dwóch policjantów. Pomogli nam, ale po lekarza i tak musieli pojechać radiowozem. Mieli szczęście, bo akurat przyszedł do przychodni 15 minut przed rozpoczęciem pracy i mogli go zabrać – opowiada Klaudiusz.

Lekarz stwierdziła zgon, dzięki czemu rodzina mogła wezwać zakład pogrzebowy. – Mama pracowała do ostatniego dnia życia. Płaciła podatki i składkę zdrowotną, a jak już umarła, nikt jej nie chciał pomóc. Zostawiono nas samych sobie. Przeżyliśmy horror. To niewyobrażalne, że tak się traktuje ludzi. Jak ktoś umrze, to dla państwa nic już nie znaczy. Jest tylko problemem – mówi rozżalony syn zmarłej. Klaudiusz skontaktował się z Wirtualną Polską za pomocą dziejesie.wp.pl.

W Polsce nie ma jasnych przepisów na temat tego, kto dokładnie powinien stwierdzić zgon, jeśli ktoś umrze w domu. – Karetki nie przyjeżdżają do zgonów. Służby lub rodzina wzywają wtedy lekarza rodzinnego. Ale co mamy zrobić, gdy pod gabinetem czeka tłum pacjentów? Niestety, żywi mają pierwszeństwo, a rodzina często musi czekać kilka godzin – mówi Wirtualnej Polsce dr Jacek Kasprzycki, lekarz rodzinny. I dodaje, że za stwierdzenie zgonu i wystawienie karty niezbędnej do pochówku lekarz nie otrzymuje wynagrodzenia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Rafał Trzaskowski mocno o TVP. "Absolutny skandal"

d30qtyz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d30qtyz
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj