Żyją w Polsce od stuleci, a mamy ich za złodziei i żebraków
Ulegając sile negatywnego stereotypu przeciętny Polak sądzi, że Romowie to żebracy i złodzieje. Spod tego czarnego obrazu przebijają być może czasem ciepłe uczucia względem cygańskiej muzyki bądź strojów. I na tym właściwie kończy się wiedza zwykłego obywatela o narodzie, który żyje w naszym kraju od wielu stuleci - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Elżbieta Radziszewska.
21.07.2011 | aktual.: 26.07.2011 13:04
Poprawa sytuacji życiowej Romów bez wsparcia ze strony państwa edukacji romskich dzieci nie jest możliwa. Polska ma już jednak na tym polu pewne osiągnięcia.
Przeciętny Polak często ma na temat Romów niezbyt pozytywne skojarzenia. Ulegając sile negatywnego stereotypu sądzi, że to żebracy i złodzieje, którzy nie są w stanie podjąć się żadnej pracy. Spod tego czarnego obrazu przebijają być może czasem ciepłe uczucia względem cygańskiej muzyki bądź cygańskich strojów. I na tym właściwie kończy się wiedza przeciętnego Polaka o narodzie, który żyje w naszym kraju od wielu stuleci. Jak w takiej sytuacji można przebić kokon niesprawiedliwych uprzedzeń i walczyć z rzeczywistą dyskryminacją mniejszości romskiej?
Z pewnością bardzo wiele zależy tu od samych Romów. W Polsce - jak i gdzie indziej - większość problemów, które ich dotykają (wykluczenie społeczne i idące z nim w parze ubóstwo oraz bezrobocie)
wiąże się z bardzo niskim poziomem wykształcenia. Lekarstwem na te bolączki powinno być zatem wspieranie edukacji wśród społeczności romskiej. Nie jest to jednak wcale łatwe.
Pewnym hamulcem jest w tym przypadku tradycja. Starsze pokolenie Romów wciąż nie docenia znaczenia edukacji. Z drugiej strony już sam fakt, że wiele romskich dzieci mających podjąć naukę w szkole nie zna języka polskiego (w swoich rodzinach posługują się przecież językiem romani) stanowi również bardzo poważny problem. Nauczyciele często mylnie oceniają zdolności intelektualne uczniów opierając się na tej tylko podstawie. Nie przypuszczają nawet, jak wielkim szokiem może być dla dziecka wejście w zupełnie inne środowisko kulturowe.
Dlatego tak ważne dla wspierania kształcenia Romów w Polsce okazało się zatrudnianie - w ramach realizowanego od 10 lat rządowego Programu na rzecz społeczności romskiej w Polsce - asystentów edukacji romskiej, jak też nauczycieli edukację tę wspomagających. Asystenci są członkami mniejszości romskiej. Maria Delimata z Legnicy uważa tę pracę za błogosławieństwo. Zanim (przed ośmioma laty) się jej podjęła, przez trzynaście lat bezskutecznie szukała stałego zajęcia. Teraz jest pewna, że odnalazła właściwy cel w życiu. Jej pragnieniem jest tworzenie romskiej inteligencji. Uważa, że tylko wtedy zlikwidowane zostaną antyromskie stereotypy. Zaangażowanie pani Delimaty i jej współpracowników przynosi wymierne efekty. W Legnicy do szkół uczęszcza ponad 90% romskich dzieci.
Niestety są jeszcze miejsca w Polsce, gdzie ta liczba bywa znacząco niższa. Z tego powodu trudno byłoby przecenić pracę asystentów edukacji romskiej. Udzielają oni (są dwujęzyczni) wszechstronnej pomocy uczniom w kontaktach ze środowiskiem szkolnym. Uczestniczą w zajęciach wyrównawczych, dzięki czemu mogą rozpoznawać problemy w nauce oraz sprawdzać postępy ucznia. Pomagają przy odrabianiu zadań domowych. Asystenci dbają też o zapewnienie dobrego kontaktu rodziców tych uczniów ze szkołą. Biorą też udział (jako opiekunowie i organizatorzy) w dofinansowywanych przez państwo a przeznaczonych dla dzieci romskich koloniach i półkoloniach, obozach, wycieczkach, zajęciach sportowych i rekreacyjnych.
Równie ważnym elementem wsparcia uczniów romskich jest zatrudnianie nauczycieli wspomagających. Są to pedagodzy, którzy mają wiedzę i doświadczenie w pracy w grupach zróżnicowanych kulturowo. Nic dziwnego, że wśród uczących się Romów coraz częściej też odkrywane są prawdziwe talenty. Co ważniejsze jednak - stopniowo poprawia się ogólny poziom wykształcenia Romów, choć wciąż odbiega on niestety od średniej krajowej.
Maria Delimata wie, że dzieci romskie wcale nie uczą się gorzej od polskich. Nie muszą zatem wcale trwać w dziedziczonym od pokoleń ubóstwie. Jej było trudniej. Tym bardziej stara się dziś pomagać zdobyć wykształcenie młodym Romom. Sama nauczyła się niedawno obsługiwać komputer. Przed dwoma laty pomogła romskim chłopakom w tworzeniu piłkarskiej drużyny Kale Gada, co znaczy Czarne Koszule. Dzięki jej staraniom Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wyłożyło prawie dwadzieścia pięć tysięcy złotych na buty, ubrania i piłki.
Delimata wraz z innymi asystentami romskimi napisała też specjalny program edukacyjny dla starszych Romów. Dostali pieniądze z funduszy europejskich i zorganizowali specjalne kursy. Kobiety uczyły się wizażu, stylizacji, fryzjerstwa. Mężczyźni zapisywali się kurs prawa jazdy. Pojawiła się realna szansa na wyjście z bezrobocia.
Takie pozytywne przykłady wśród Romów trzeba propagować. Wkrótce wraz z Ministerstwem Edukacji Narodowej i innymi partnerami sfinalizujemy opracowanie broszury dla rodziców romskich, by pokazać korzyści wynikające z kształcenia dzieci. Mam nadzieję, że choć trochę przyczyni się ona do poprawy sytuacji mniejszości romskiej w Polsce.
Elżbieta Radziszewska specjalnie dla Wirtualnej Polski