Wielka manipulacja ws. gen. Błasika? "Kolejny dowód"
Mec. Rafał Rogalski uważa, że przedstawiona przez Naczelną Prokuraturę Wojskową ekspertyza przekreśla wszelkie spekulacje nt. obecności gen. Błasika w kokpicie samolotu i jego rzekomych nacisków na pilotów. - W mojej ocenie ustalenia MAK-u od samego początku nie były wiarygodne. Teraz wiemy, że powoływanie się na ustalenia Rosjan jest całkowicie bezpodstawne - mówi. Dodaje, że od początku nie miał wątpliwości co do preparowania dowodów przez stronę rosyjską.
W poniedziałek Naczelna Prokuratura Wojskowa przedstawiła opinię biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna, którzy pracowali nad ekspertyzą fonoskopijną czarnych skrzynek Tu-154M. Ekspertom nie udało się odczytać wszystkich wypowiedzi z kokpitu samolotu, ale wyodrębniono wypowiedzi 17 osób. Wśród zidentyfikowanych słów nie ma wypowiedzi gen. Andrzeja Błasika.
- Nie dysponujemy opinią, która mówiłaby, iż gen. Błasik przebywał w kabinie - podkreślał pułkownik Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Prokuratura nigdy nie twierdziła, że taki głos został zidentyfikowany - mówił.
"Ustalenia Rosjan tracą wiarygodność"
Mec. Rafał Rogalski uważa, że materiał dowodowy zgromadzony przez Naczelną Prokuraturę Wojskową, a przede wszystkim opinia fonoskopijna przekreśla wszelkie spekulacje nt. obecności gen. Błasika w kokpicie samolotu i jego rzekomych nacisków na pilotów, które pojawiały się w wypowiedziach różnych osób. m. in. Edmunda Klicha. – Zebrany materiał dowodowy zgromadzony w śledztwie smoleńskim wskazuje, że gen. Błasika nie było w kokpicie, co znaczy, że nie może być mowy o jego naciskach na załogę – mówi Rogalski.
W ocenie pełnomocnika Jarosława Kaczyńskiego w świetle przedstawionych dziś faktów polskich ekspertów ustalenia rosyjskie tracą wiarygodność. - W mojej ocenie ustalenia MAK-u od samego początku nie były wiarygodne. Teraz mamy kolejny dowód na to, że wymagają one głębokiego zweryfikowania, a powoływanie się na ustalenia Rosjan jest całkowicie bezpodstawne - podkreśla.
Pytany, czy uważa, że rosyjscy eksperci świadomie zmanipulowali materiały, na którym oparli swój raport mówi: - Preparowanie dowodów przez stronę rosyjską od początku nie budziło moich najmniejszych wątpliwości. Przywołuje przy tym ekspertyzy sądowo-lekarskie z sekcji zwłok ofiar katastrofy.
Zdaniem Rogalskiego niewykluczone, że po zakończeniu śledztwa prowadzonego przez wojskową prokuraturę okręgową będą podstawy, by wznowić prace komisji Jerzego Millera.
"Niech przeproszą wdowę!"
Komentując wypowiedź posła PiS Zbigniewa Girzyńskiego, który w imieniu państwa polskiego przeprosił wdowę po gen. Błasiku, za to, „że państwo polskie nie potrafiło stanąć w obronie jego honoru”, Rogalski zaznacza, że przeprosiny pod jej adresem powinny paść również ze strony innych polityków, począwszy od Edmunda Klicha. – Pan Edmund Klich wielokrotnie wypowiadał się na temat obecności gen. Błasika w kokpicie i jego rzekomych nacisków na załogę. Teraz powinien przeprosić podobnie jak inne osoby, które tego typu dywagacje prawiły, czym naruszyły dobro osobiste rodziny gen. Błasika - podkreśla.
Z ustaleń Rosyjskiej Komisji Technicznej MAK wynikało, że w chwili katastrofy w kokpicie TU-154M przebywał gen. Andrzej Błasik. Badania miały wykazać, że miał we krwi 0,6 promila alkoholu.
Paulina Piekarska, Wirtualna Polska