Antykoncepcja po polsku
W wysokich sferach - rozważania o zakazie
aborcji i o konstytucji. Na nizinach - tanie leki na poronienie,
które grożą życiu i zdrowiu - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Okazuje się, że polskie kobiety znalazły sposób na pozbycie się niechcianej ciąży - zażywając lek na schorzenia stawów, wywołujący poronienie.
Dziennik ujawnia podziemie aborcyjne w Polsce.
08.11.2006 | aktual.: 08.11.2006 07:11
W Internecie i gazetach codziennych można znaleźć dziesiątki ogłoszeń drobnych: "wywoływanie miesiączki", "farmakologicznie, tanio", "ginekolog - pełen zakres". Dziennikarka "Gazety" zadzwoniła pod sześć numerów w Warszawie. Mówiła, że jest w ciąży, którą chce usunąć. Wszyscy lekarze, z którymi rozmawiała, zaproponowali jej tabletkę wczesnoporonną (koszt 60 złotych plus wizyta 50 złotych) lub tzw. łyżeczkowanie (koszt do 2 tys. złotych).
Dziennik przypomina, że specjalne leki wczesnoporonne, hamujące hormon żeński progesteron są w Polsce zabronione. Jeśli ktoś je proponuje - to nielegalne. Gazeta dodaje, że na rynku jest cała grupa leków - używanych na wrzody żołądka czy zapalenie stawów - które wywołując skurcze, prowokują poronienie. Niektóre z tych środków są dostępne bez recepty. Koszt opakowania - od 30 złotych za 20 tabletek. Czasem do usunięcia ciąży wystarczą cztery tabletki.
Na forach internetowych łatwo dowiedzieć się nazwy leku, zapytać o praktyczne skutki, kupić i sprzedać. Bardzo częste oferty: "sprzedam, zostały mi ostatnie 4 szt., 15 złotych szt. Wystarczą tylko te cztery".
I rady: "Moja koleżanka za trzecim razem trafiła. Ginekolog przyznał jej, że nawet przez telefon może to przepisać i wskazał aptekę" - napisała forumowiczka z Poznania. Anita 24: "Byłam w 6 tygodniu ciąży i wzięłam w sumie 12 tabletek. Poronienie zaczyna się po 4 godzinach od pierwszej dawki. Lek zdobyłam w aptece bez recepty. Jest przepisywany na schorzenie stawów".
Inna: "brat mi kupił u lekarza, naciągnął że ma chore stawy".
To niebezpieczne - ostrzega ginekolog z Towarzystwa Rozwoju Rodziny dr Grzegorz Południewski. Każde wywołanie poronienia w ten sposób może być niebezpieczne dla życia kobiety, dlatego powinno odbywać się pod nadzorem lekarza.
Może też dojść do stanu zapalnego i w efekcie do niepłodności, może się też zdarzyć krwotok, który doprowadzi do zgonu - ostrzega rozmówca "Gazety Wyborczej". (PAP)