Mówił, że to nie był atak hakerów. Zablokowali mu stronę
Jak donoszą Internauci Wirtualnej Polski, strona Pawła Grasia - pawelgras.pl - przestała działać. Wcześniej Graś w audycji "7. Dzień Tygodnia" w Radiu ZET wypowiedział się o zablokowaniu stron sejmu i kancelarii premiera. - Trudno mówić o ataku hakerów, bo żadna z zablokowanych stron nie została naruszona, nie było próby włamania na serwery czy próby zmiany treści tych stron. To zjawisko, które obserwujemy, wynika z ogromnego zainteresowania tymi stronami - stwierdził rzecznik prasowy rządu.
Przeczytaj także: "Rozpoczyna się polska rewolucja" - "Anonimowi" atakują
- Bardzo dobre porównanie znalazł jeden z internautów, to wyglądało tak, jakby do legalnej manifestacji dołączyli się ci, którzy palą samochody i wybijają szyby. Na stronę KPRM w ciągu ostatnich kilkunastu godzin było kilka milionów prób wejść, do nich dołączyli się ci, którzy generują ruch w sieci, żeby te strony zablokować - powiedział Paweł Graś, rzecznik prasowy rządu w audycji "7 Dzień Tygodnia", komentując zablokowanie strony premier.gov.pl i sejm.gov.pl - To jest tak, jak zablokowana została strona UEFA, kiedy ogłoszono, że sprzedawane są bilety, wszyscy chcieli to zobaczyć - dodał.
"Nic nie jest przesądzone ws. ACTA"
Graś, pytany czy Polska przyjmie regulacje ACTA, czyli międzynarodowe porozumienie dotyczące walki z naruszeniami własności intelektualnej, odparł: - Nic w tej sprawie nie jest do końca przesądzone. Zostało zapowiedziane w zeszłym tygodniu specjalne spotkanie premiera, ministra Boniego, ministra kultury, ministra spraw zagranicznych. Dyskusje w tej sprawie będą się toczyć.
Rzecznik podkreślił, że rząd jest otwarty na dialog ze społecznością internetową. Przypomniał, że w minionej kadencji odbyło się wiele spotkań, również z udziałem premiera, które były poświęcone dyskusjom związanym z wolnością w internecie i z funkcjonowaniem internetu w Polsce.
- Z jednej strony mamy na tej szali wartość, jaką jest wolność internetu, wolność słowa w internecie, swoboda przepływu informacji. Na drugiej szali mamy prawo do poszanowania praw autorskich, do poszanowania wysiłku tych, którzy by nie chcieli, żeby zupełnie za darmo ich dzieła były w internecie dostępne. Między tymi dwoma szalami trzeba znaleźć złoty środek. Nie jest to tylko problem Polski i nie jest to tylko problem europejski. To jest problem światowy, o którym musimy rozmawiać, dyskutować i debatować - zaznaczył Graś.
Siwiec do Grasia: to obłuda
- Minister Graś powiedział, że rząd nic nie zdecydował, a z mojej wiedzy wynika, że 25 listopada Rada Ministrów podjęła decyzję o podpisaniu tego aktu. Państwo wówczas przewodzili Unii Europejskiej, gdy Rada UE wyraziła na to zgodę. Państwo byliście w tej sprawie bardzo aktywni i teraz dziwicie się, że rząd polski jest na cenzurowanym, i to nie tylko w Polsce, ale również na świecie. To polska prezydencja, i to w biuletynie komisji zajmującej się rolnictwem i rybołówstwem, na 43. stronie, o tym poinformowała. Na tym polega ta obłuda i stosowanie tylnych drzwi - ironizował Marek Siwiec z SLD w programie "7. Dzień Tygodnia".
- Cała sfera, niezwykle delikatna, dotycząca szalenie delikatnej kwestii własności intelektualnej w internecie, została przeniesiona do rokować handlowych. Ogłoszenie zakończenia rokowań przez komisję zajmującą się handlem i rybołówstwem pokazuje wyjątkową bezczelność i obłudę negocjatorów. W tej sprawie największe zagrożenie polega na tym, że na właściciela strony internetowej zostaje nałożony obowiązek sprawdzania legalności treści, które on nadaje - wyjaśnił Siwiec.
Palikot: PO ma totalitarne ciągoty
- To kolejny przykład totalitarnych ciągot Platformy Obywatelskiej. Z inicjatywy prezydenta ograniczono prawo do zgromadzeń, teraz próba sparaliżowania internetu. Dodać można jeszcze poklepywanie Orbana po ramieniu przez premiera Tuska, które jest skandaliczne i stoi w opozycji do zachowania całej Europy - mówił w "7. Dniu Tygodnia" Janusz Palikot - Trzeba dmuchać na zimne, bo szykuje nam się kolejny rodzaj ograniczenia w swobodnej debacie politycznej w Polsce - dodał.
- To konflikt między osobami związanymi z wartościami intelektualnymi a internautami. Kongres amerykański podjął decyzję o wstrzymaniu sprawy na czas nieokreślony, i warto by się w Europie nad tym zastanowić. Minister Graś mówi, że to nie oznacza blokady, ale ja mam inne zdanie - stwierdził Stanisław Żelichowski z PSL.
- W każdej sprawie trzeba zachować zdrowy rozsądek. Nie może być tak, że wszystko co się dzieje w internecie pozostaje poza kontrolą, bo wiemy że tam się dzieją rzeczy złe. Natomiast trzeba uciekać od modeli chińskich czy innych żywcem wziętych z krajów totalitarnych, kontroli która ma na celu ograniczenie kontroli - powiedział w Radiu ZET Jacek Sasin, poseł PiS.
Kurski: byłem ofiarą piractwa
Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz stwierdził, że należy się cieszyć, że rząd jest otwarty na dyskusję. - Tu trzeba bardzo ostrożnie reglamentować wolność, żeby tego najważniejszego medium w komunikacji międzyludzkiej nie zwichnąć - powiedział. - Przypomnę, że sprawy bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni były tematem posiedzenia RBN i to nie jest tego typu zagrożenie. Polska nie została sparaliżowana - dodał.
- Nie podzielam spokoju ministra Nałęcza i radości, że toczą się jakieś konsultacje. Mamy do czynienia z jakąś konspiracją elit i rządów przed własnymi społeczeństwami i to w sprawie fundamentalnej, czyli wolności słowa - mówił Jacek Kurski z Solidarnej Polski.
- Byłem jedną z pierwszych ofiar piractwa, mój film "Nocna zmiana" już w połowie lat 90. wisiał w internecie i z niego korzystano. Zrozumiałem wtedy, że piractwo jest jak zjawisko przyrodnicze, dopóki kopia cyfrowa jest tak dobra, jak oryginał, to nie da się tego powstrzymać. Obawiam się, że pod pretekstem ochrony własności intelektualnej będzie próba ograniczenia wolności internetu. Szczególnie boję się tego w kraju takim jak Polska, gdzie ośmiu ludzi z ABW potrafiło wejść do internauty. Jeżeli to, co mówi pan minister Siwiec, że już w listopadzie podjęto decyzję, to znaczy że PO prowadzi konspirację przeciwko własnemu społeczeństwu - dodał.
Będzie spotkanie w sprawie ACTA?
Polska ma podpisać międzynarodowe porozumienie dotyczące walki z naruszeniami własności intelektualnej ACTA 26 stycznia w Tokio. Rząd przyjął już uchwałę o udzieleniu zgody na podpisanie ACTA i o warunkach jej wykonania. Jednak minister administracji i cyfryzacji Michał Boni w piątek poinformował, że poprosił premiera o ponowną dyskusję na ten temat. Spotkanie odbędzie się prawdopodobnie w najbliższy wtorek po posiedzeniu rady ministrów. Boni dodał, że z powodu protestów na świecie podpisanie porozumienia może się przesunąć.
ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć UE. Jego nazwę można przetłumaczyć jako "porozumienie przeciw obrotowi podróbkami", dotyczy jednak ochrony własności intelektualnej w ogóle, również w internecie. Zdaniem obrońców swobód w internecie może prowadzić to do blokowania różnych treści i cenzury w imię walki z piractwem.
Rada UE decyzję o podpisaniu go podjęła za polskiej prezydencji na posiedzeniu 15-16 grudnia 2011 z udziałem ministrów rolnictwa i rybołówstwa, pod przewodnictwem Marka Sawickiego. Kraje UE uzgodniły przystąpienie do porozumienia na szczeblu eksperckim; w takim przypadku jest przyjętą praktyką, że formalną decyzję podejmują bez dyskusji ministrowie na dowolnym posiedzeniu.
- Celem ACTA jest nawiązanie międzynarodowej współpracy, aby poprawić egzekwowanie prawa własności intelektualnej i stworzyć międzynarodowe standardy działań przeciw naruszaniu własności intelektualnej na dużą skalę. Negocjacje zakończyły się w listopadzie 2010 r. - poinformowała Rada UE w komunikacie prasowym wydanym po grudniowym posiedzeniu.
Rzecznik prasowy Stowarzyszenia Wikimedia Polska Paweł Zienowicz mówił w minionym tygodniu, że największe zastrzeżenia budzi tryb negocjacji porozumienia. - Ustalenia trwały od 2007 r., ale były tajne. Nie było żadnych konsultacji społecznych. Decyzja o podpisaniu umowy została ogłoszona na 40 stronie komunikatu prasowego, dotyczącego rolnictwa i rybołówstwa. To świadczy o tym, jak politycy nas szanują - powiedział.
Już od środowego wyłączenia anglojęzycznej Wikipedii - na znak protestu przeciwko nowym ustawom o ochronie praw autorskich w USA - polska społeczność internetowa rozważała podjęcie protestu przeciw podpisaniu przez UE porozumienia ACTA bez wcześniejszych konsultacji społecznych jego treści. Polska strona "Nie dla ACTA" miała w niedzielę rano na Facebooku ponad 160 tys. fanów, których liczba szybko rosła.