ŚwiatSkandaliczne słowa w Strasburgu: Polacy, wracać do Polski!

Skandaliczne słowa w Strasburgu: Polacy, wracać do Polski!

Donald Tusk zaprezentował w Strasburgu założenia i cele polskiej prezydencji. Premier wskazał również, że receptą na kryzys w Unii powinna być solidarność. Wypowiedź premiera ostro skrytykował m.in. eurodeputowany PiS Zbigniew Ziobro, który zarzucił polskiemu rządowi walkę z osobami i instytucjami, które krytykują jego działalność. Premier słuchając tych słów zasłonił twarz rękami, a potem odpierał zarzuty. Stanowiska premiera bronili m.in. Michał Kamiński i Marek Siwiec. Do ostrej wymiany zdań doszło między holenderskim europosłem Barrym Madlenerem, który chce odesłać Polaków do Polski a europosłem Michałem Kamińskim.

Skandaliczne słowa w Strasburgu: Polacy, wracać do Polski!
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

Polska kłótnia w Europarlamencie

Zbigniew Ziobro ostro zaatakował Donalda Tuska przypominając, że polski rząd prowadzi wojny z internautami, którzy go krytykują. Jako przykład podał interwencje ABW w mieszkaniu internauty, który założył stronę "antykomor.pl". - To za pana rządów funkcjonariusze służb specjalnych uzbrojeni w broń ostrą wkroczyli do mieszkania internauty, studenta, tylko dlatego, że prowadził krytyczną wobec władzy stronę internetową, by go zastraszyć i zarekwirować komputer - mówił.

Dodał jeszcze, że działalność rządu Tuska doprowadziła do odsprzedania części udziałów gazety "Rzeczpospolita", która także nie była przychylna w swoich opiniach rządowi. - To za pana rządów w Polsce masowo z mediów publicznych zwalniano dziennikarzy. Czy tylko dlatego, że byli krytyczni wobec rządu? -pytał Tuska Ziobro.

Na tę wypowiedź zareagował Marek Siwiec z SLD. - Czy pamięta pan rząd, w którym był pan ministrem sprawiedliwości, gdy uzbrojone bandy atakowały ludzi. W Polsce o szóstej rano zamykano ludzi do więzienia, a jedna z pań, którą chcieliście zamknąć, popełniła samobójstwo. Czy dobrze pamiętam, że był pan wówczas ministrem sprawiedliwości, czy się pomyliłem - pytał Siwiec.

W odpowiedzi Ziobro, choć przyznał się do interwencji służb i policji, to usprawiedliwiał się tym, że takie działania dotyczyły ludzi władzy podejrzanych i korupcję. - My walczyliśmy z korupcją, a wy walczycie z kim? Z internautami, którzy krytykują władzę - dodał Ziobro.

- To będzie, panie premierze, prawdziwy europejski test przywództwa. Czy podejmie pan wyzwanie jako silna prezydencja, czy zadowoli się pan tym, co łatwe, miłe, bezbolesne, ale bez znaczenia. Czy będzie Pan długo pamiętany jako przywódca zdecydowany, czy też zapomniany jako polityk bezpiecznego konformizmu - powiedział europoseł PiS Ryszard Legutko podczas debaty w Strasburgu z okazji rozpoczęcia polskiej prezydencji.

Europoseł zaznaczył, że chodzi mu zwłaszcza o to, co Tusk zrobi, by zmniejszyć w Europie "poczucie różnicy między równymi i równiejszymi".

Legutko przypomniał, że w trakcie przewodnictwa Polski w Radzie UE w naszym kraju odbędą się wybory parlamentarne. - To oznacza, że pański gabinet nie zakończy prezydencji. Spotkamy się w grudniu na jej podsumowaniu z innym rządem - dodał.

Legutko wyraził też w związku z tym obawę o jakość prac polskiego rządu w trakcie prezydencji. Jego zdaniem, podczas kampanii wyborczej "gabinety polityczne pracują na zwolnionych obrotach i teraz też się tak może wydarzyć".

Europoseł wyraził też nadzieję, że Tusk nie będzie próbował ograniczyć publicznej debaty w Polsce, argumentując to tym, że krytyka rządu w trakcie prezydencji szkodzi Polsce. - Panie premierze, zamykanie ust konkurentom politycznym nie jest w Europie akceptowane - dodał.

Za krytyczne słowa pod adresem Tuska, przeprosił Jacek Protasiewicz (PO). Europosłowie przenoszą na forum PE kampanię wyborczą i prowadzą polsko-polskie spory - ocenił wypowiedzi poprzedników. Natomiast bezpośrednio do Zbigniewa Ziobry zwrócił się słowami: "Człowieku, nie wypada".

"Optymistyczna twarz Polski i Tuska"

Wystąpienie Donalda Tuska pochwalił natomiast Bogusław Liberadzki z SLD. - Z dużą przyjemnością wysłuchałem pana wystąpienia. Spełnił Pan oczekiwania tej sali - powiedział. europoseł zaapelował jednak, by "słowa i czyny poszły razem", i aby nie skończyło się tylko na entuzjazmie po wystąpieniu Tuska.

O to, by Polska "wykorzystała swoje pięć minut i by nie skończyło się tylko na komplementach" apelował także europoseł Paweł Kowal z PJN.

- Dla nas bardzo ważne będzie ta europejska solidarność - mówił Michał Kamiński chwaląc Tuska. - Bardzo chwalę eksport z Polski, ale nie toleruję eksportu obciachu - w ten sposób Kamiński odniósł się do wypowiedzi Ziobry.

- Zaprezentował pan taką twarz Polski, jaką my Polacy w Europarlamencie chcemy widzieć. Polski optymistycznej, która widzi swoje miejsce w Europie, która nie zamyka oczu na problemy, ale ma pozytywną wizję rozwiązania tych problemów - mówił Kamiński.

Z kolei Nigel Farage z frakcji Europa Wolności i Demokracji, zadał pytanie na forum parlamentu: "Czemu Tusk udaje, że wszystko jest w porządku?". - Tusk opisuje problemy Grecji jako trywialne, a ludzie walczą tam na ulicach - mówił.

"Niech Polacy zostaną w Polsce"

- Właśnie wysłuchaliśmy najgorszego wystąpienia, jakie kiedykolwiek wygłosił nowy przewodniczący Rady UE - stwierdził holenderski europoseł Barry Madlener. Zdaniem Madlenera, Tusk nie wie, co dzieje się w Europie. - Nie chcemy ani polskich bezrobotnych, ani rumuńskich żebraków, ani ludzi z Afryki Północnej, ani polskich emerytur. Nie chcemy Turcji w Europie, chcemy mniej Europy. A pan krytykował moją partię i Holandię, dlatego że jesteśmy eurosceptykami. Setki tysięcy Polaków pracuje w Holandii, a pieniądze przesyłają do Polski - uzupełnił.

Michał Kamiński starał się odeprzeć atak Holendra i zadał pytanie, czy zdaje on sobie sprawę, ile firmy holenderskie zarobiły na Polsce. Podkreślił, że konsumenci z Polski kupują holenderskie dobra. - To nieprawda - odrzekł Madlener. - W Holandii mamy bezrobocie, a Polacy pracują za niższe wynagrodzenia. Chcemy odesłać Polaków do Polski, niech sobie tam zostaną - dodał. Holender równocześnie poskarżył się na niemieckiego eurodeputowanego Schulza, który nazwał go "rasistą". - Jak słucham takiej wypowiedzi, że pan prezentuje swój naród jako fantastyczny, który musi płacić za innych, uważam, że to rasizm, dlatego pozwoliłem sobie na to - bronił swojej wypowiedzi Schulz.

Po tej wypowiedzi zareagował z kolei lider frakcji socjaldemokratów w PE, Niemiec Martin Schulz, nazywając Madlenera "rasistą", co go oburzyło. Schulz wyjaśnił, że jego zdaniem wypowiedzi, według których Holandia "jest fantastyczna, ale nie chce płacić za Rumunów i Greków, to rasizm". Dodał, że kojarzy mu się to z wypowiedziami w Niemczech przed II wojną światową.

Przy okazji Schulz zwrócił uwagę Jerzemu Buzkowi, że to on jako prowadzący posiedzenie powinien zareagować na wystąpienie Madlenera. Przewodniczący PE wyjaśnił, że zareagował już Michał Kamiński, a on nie chce niepotrzebnie podsycać złych emocji.

Tusk oświadczył podsumowując debatę, że na "niektóre pytania czy wypowiedzi nie należy reagować w sposób emocjonalny", ponieważ takie opinie są "kompromitujące dla ich autorów, a nie dla wymienianych nacji".

Do takich wypowiedzi odniósł się później na konferencji prasowej także przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Jego zdaniem te "agresywne uwagi pewnych eurosceptyków i eurofobów" to reakcja na fakt, że "największy nowy kraj UE przychodzi z wielkim entuzjazmem, zaufaniem i optymizmem", jaki "chciałby widzieć w innych stolicach".

- Oni byli rozczarowani, ponieważ Polska przynosi pozytywny przekaz dla przyszłości UE, że ta rozszerzona Unia powinna teraz się pogłębiać. Że potrzebujemy więcej Europy, więcej solidarności i więcej zobowiązań dla wspólnych celów. To było główne przesłanie premiera Tuska - podsumował Barroso na konferencji prasowej. "Jeszcze Europa nie zginęła, póki my żyjemy"

Mimo ataków po wystąpieniu, premier Tusk zebrał także pochwały. - Wysłuchaliśmy wspaniałego przemówienia - powiedział lider socjaldemokratów w Parlamencie Europejskim Martin Schulz, chwaląc proeuropejskie nastawienie szefa polskiego rządu. - Polska dzisiejszego poranka słowami Tuska powiedziała, że najlepszą ochroną jest europejska integracja - dodał.

Przypominając słowa polskiego hymnu, Schulz zwrócił się do Tuska: "Chciałbym Panu powiedzieć: jeszcze Europa nie zginęła, póki my żyjemy". Zapewnił, że idea integracji europejskiej nie zginie, "zwłaszcza gdy będziemy mieć takiego przewodniczącego Rady UE jak pan".

Wystąpienie Tuska chwalił też lider chadeckiej rodziny politycznej, Europejskiej Partii Ludowej (do której należy PO), Joseph Daul. - Podzielamy Pana obawy o tendencje eurosceptyczne w Europie - powiedział. - Jak by tu przedłużyć polską prezydencję? - żartował.

- Jest Pan jednym z nielicznych, którzy nie zmierzają dziś w kierunku nacjonalizmu i populizmu i twierdzi, że aby rozwiązać problemy, potrzebujemy więcej integracji w Europie - powiedział lider liberałów Guy Verhofstadt, były premier Belgii.

- Rzadko który premier tak jak Pan zdołał zdefiniować ideę europejską - powiedziała z kolei współprzewodnicząca Zielonych Rebecca Harms.

Tusk: 80% zadowolonych z członkostwa w UE

- Bardzo dziękuję za komplementy, jak sadzę bardziej pod adresem mojego kraju niż moim osobistym, bo rzeczywiście dzisiaj jest tak, że nawet jak tutaj słychać głosy sceptyczne, to w kraju mamy imponujący wskaźnik poparcia dla Unii - mówił Tusk. Dodał, że ponad 80% Polaków jest bardzo zadowolonych z członkostwa w UE.

Premier zaproponował, aby na jesieni odbyła się konferencja nt. finansów europejskich. - Jesteśmy przekonani, że bez hipokryzji, z odwagą należy mówić o przyszłości europejskich pieniędzy - tłumaczył. - Jestem zdecydowanym przeciwnikiem jakiegokolwiek ograniczenia ruchu wewnątrz Unii - mówił Tusk komentując ostatnie wydarzenia w strefie Schengen.

- Termin wyborów parlamentarnych wyznacza konstytucja, a nie rząd i władza demokratyczna powinna przestrzegać terminów konstytucyjnych - powiedział premier Tusk odnosząc się do zarzutów Marka Migalskiego, który stwierdził, że przyczyną wojny polsko-polskiej jest Tusk, który zdecydował się na wybory podczas prezydencji.

Odpowiadając na wypowiedzi niektórych polskich europosłów z opozycji, że planowane w Polsce na jesień wybory parlamentarne mogą zakłócić polskie przewodnictwo w Radzie UE, Tusk zaznaczył, że termin wyborów wyznacza konstytucja, a rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Przyznał jednak, że to niedobrze, iż wybory odbędą się w trakcie prezydencji, ale - jak zapewnił - Polska zadba, aby "oba te procesy ze sobą nie kolidowały".

- Lepiej mieć władzę demokratyczną, która przestrzega terminów konstytucyjnych, niż władzę wykonawczą, która wykorzystuje dowolny pretekst, aby skrócić lub wydłużyć kadencję - powiedział Tusk.

Jak zaznaczył, tak było w przypadku poprzedniego rządu, który skrócił kadencję i de facto zdecydował o tym, że polska prezydencja przypada równocześnie z wyborami.

Tusk podkreślił, że w sejmie nie złożono żadnego wniosku w sprawie skrócenia kadencji parlamentu.

Kryzys w Europie

- Dzisiejszy kryzys dla wielu Europejczyków jest ważnym wyzwaniem - stwierdził polski premier. Zadał również pytanie: "czy odpowiedzią na kryzys, ma być odchodzenie od Europy, redukcja tego co wspólne i europejskie, i co sprawdziliśmy przez lata i co działało?" - Najlepszym wynalazkiem Europejczyków jest zjednoczona Europa - komentował Tusk, przypominając, że integracja europejska była odpowiedzią na pierwszą i drugą wojnę światową.

- Nie może być tak, że tu wewnątrz Europy narasta zwątpienie w jej sens, a na zewnątrz wszyscy tęsknią, by żyć w takich warunkach, w jakich żyjemy my - dodał premier.

Zaznaczył, że przyczyną obecnego kryzysu w Europie nie jest zjednoczona Europa, jej instytucje, czy budżet.

- Odpowiedzią na kryzys jest więcej Europy i więcej integracji - przekonywał. Czyniąc aluzję do debaty o ograniczaniu Schengen, Tusk zapewnił, że w interesie Europy leży ochrona podstawowych uprawnień mieszkańców, w tym swobody przemieszczania się.

- Z naszego punktu widzenia, w interesie Europy jest ochrona podstawowych uprawnień Europy, jakim jest przemieszczanie się bez granic po Europie i tej wartości powinniśmy strzec - komentował. Dodał, że tworzenie barier wewnątrz Europy jest fałszywą odpowiedzią.

- Unia to miejsce na Ziemi, gdzie podstawowe wartości są najlepiej chronione - stwierdził Tusk, wykazując, że Europa jest kierunkiem migracji od dekad ludzi z krajów zewnętrznych. Premier oświadczył także, że w Unii jest lepiej ze względu na zjednoczenie.

"Wszyscy jesteśmy z Grecji"

- Wszyscy jesteśmy z Grecji - mówił premier poruszając sprawy kryzysu.

Tusk poruszył również kwestię bezpieczeństwa w różnych wymiarach, m.in. pierwszeństwa człowieka przed instytucją, co "ma ogromne znaczenie w obrocie gospodarczym". - Wierzę w postęp w negocjacjach z tymi, którzy aspirują do Unii - mówił podkreślając rangę potrzeby demokracji na Białorusi. Wspominał też wsparciu Polski dla Ukrainy, która chce zostać członkiem UE.

- Zdaję sobie sprawę, że prezydencja to tylko 6 miesięcy - mówił Tusk w PE. - Mimo skromnych narzędzi, jakie są w dyspozycji prezydencji i pomimo czasu kryzysu, mam nadzieje, że dołożymy dużo polskiej energii i optymizmu - dodał. Uzupełnił, że liczy na otwarcie nowego rozdziału w Europie i liczy na dobrą współpracę.

"Polska jest jednym z motorów Unii"

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso powiedział, że Polska jest w stanie dobrze przewodniczyć Radzie UE i wnieść "nowy optymizm i entuzjazm w projekt europejski".

- Polska jest historią sukcesu, udało się jej uniknąć ostatniej recesji, ale także jest jednym z motorów całej Unii. To sprawia, że Polska znajduje się w silnej pozycji, by zapewnić kontynuację negocjacji finansowych pomiędzy Radą i PE w sposób ambitny i odpowiedzialny - powiedział szef KE podczas debaty w Strasburgu po wystąpieniu premiera Donalda Tuska z okazji rozpoczęcia polskiej prezydencji.

Barroso zaznaczył, że Polska w czasie prezydencji będzie musiała wykazać się siłą przywódczą, "by wyprowadzić Europę z burzliwych wód".

- Dzisiejsze czasy wymają historycznego przywództwa i wierzę w to, że pan premier Tusk i Polska mogą zapewnić takie przywództwo w Radze. KE będzie w pełni popierać wizję Europy silniejszej i otwartej - dodał.

Barroso podkreślił, że KE ma podobną do polskiej wizję Europy. - To wizja i plan silnej, pełnej wiary w siebie Europy. Europy z pełnym zatrudnieniem, która oferuje swoim obywatelom dobre miejsca pracy, której przemysł jest konkurencyjny. Europa, gdzie działa wspólny rynek, Europa, która jest otwarta wewnątrz, ale także otwarta na świat. Europa, której obywatele czują się bezpieczni i wierzą w przyszłość - powiedział.

Aby zrealizować ten plan potrzeba stabilnych fundamentów makroekonomicznych, silniejszych regulacji finansowych i lepszej koordynacji budżetowej - podkreśli Barroso. Wówczas Europa "wróci na tory rozwoju" - zaznaczył szef KE.

Rzecznik polskiej prezydencji Konrad Niklewicz oświadczył, że dla każdej prezydencji takie wystąpienie (w Parlamencie Europejskim) ma ogromne znaczenie, ponieważ PE jest pierwszym forum, na którym przedstawiane jest to, co chce ona zrobić. Prezentowanie eurodeputowanym priorytetów prezydencji jest już tradycją we Wspólnocie; robią tak wszystkie kraje, które rozpoczynają rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE.

Po prezentacji głównych celów i założeń polskiej prezydencji premier będzie odpowiadał na pytania eurodeputowanych; w debacie weźmie udział przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso. Później odbędzie się konferencja prasowa z udziałem Tuska, Buzka oraz Barroso, a następnie premier na roboczym obiedzie spotka się z szefami frakcji politycznych PE.

W Strasburgu polską prezydencję będą promować nie tylko polscy politycy, lecz także polskie truskawki. "Jutro polska prezydencja będzie miała smak truskawek, ponieważ w PE będą rozdawane wspaniałe polskie truskawki. Sprowadzono ich do Strasburga ponad 3 tony i mamy nadzieję, że jutro wszyscy tym pysznym, polskim owocem będą się zajadać" - powiedział Niklewicz. Jak zapewnił, umyte truskawki będą rozdawane przez hostessy w różnych miejscach Parlamentu Europejskiego, tak aby każdy mógł ich skosztować.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2214)