Powódź, burze, upały - to nic nadzwyczajnego
Żar leje się z nieba i woda zalewa kraj. Czy pogoda w Polsce zwariowała? Eksperci uspokajają, że nie dzieje się nic nadzwyczajnego - pisze dziennik "Polska The Times".
09.06.2010 | aktual.: 09.06.2010 10:00
W czasie, gdy druga fala powodziowa przechodzi przez kraj, synoptycy zapowiadają na najbliższe dni tropikalne upały, ulewy i burze połączone z porywistym wiatrem, a nawet gradobicie. Jednak zdaniem ekspertów, wszystko mieści się w granicach normy.
- Klimat w naszym kraju jest zmienny, więc coroczne tzw. anomalia są normalne. Różnica polega na tym, że teraz jest ich wyjątkowo dużo - tłumaczy Leszek Marks, geolog i profesor nauk o Ziemi z Państwowego Instytutu Geologicznego. I zaznacza, że w naszym klimacie nawet trudno wyznaczyć granicę, co się zalicza do anomalii, a co nie.
Na przestrzeni wieków Polska doświadczyła już wielkich powodzi, niszczycielskich wichur, trzaskających mrozów i tropikalnych upałów. W naszym klimacie raz po raz zdarzają się upalne lata i zimy stulecia. Tak więc współczesne klęski żywiołowe to żadna nowość - pisze "Polska The Times".
Jednak czy ostatnie upały to efekt globalnego ocieplenia? Zdaniem prof. Marksa i klimatologa prof. Zbigniewa Jaworowskiego, mimo że pojedyncze lata mogą być gorące, czeka nas raczej oziębienie. Zdaniem niektórych badaczy może powtórzyć się sytuacja z czasów tzw. małej epoki lodowcowej (1350-1880), kiedy to zimą zamarzały rzeki w Europie, a Jan Długosz pisał nawet o zamarzającym Bałtyku.
Siła żywiołu jest potężna - wichury, wylania rzek oraz zmienne temperatury będą się w Polsce powtarzać. Mimo postępu cywilizacyjnego wciąż jesteśmy zależni od przyrody. Możemy jedynie minimalizować powodowane przez żywioł straty - pisze "Polska The Times".