PolskaList gończy za podejrzanym o śmiertelne potrącenie pieszego

List gończy za podejrzanym o śmiertelne potrącenie pieszego

Łódzka prokuratura opublikowała list gończy za 27-letnim Jarosławem Stefaniakiem podejrzanym o śmiertelne potrącenie 34-letniego mężczyzny na przejściu dla pieszych w centrum Łodzi i ucieczkę z miejsca wypadku. Sprawcy grozi kara do 12 lat więzienia.

List gończy za podejrzanym o śmiertelne potrącenie pieszego
Źródło zdjęć: © lodzka.policja.gov.pl

04.01.2013 | aktual.: 04.01.2013 13:40

Do wypadku doszło 16 grudnia ub. roku około godz. 4 nad ranem w Alei Kościuszki w centrum Łodzi. Kierujący mercedesem potrącił na przejściu dla pieszych idącego do pracy 34-letniego mężczyznę; kilkadziesiąt metrów dalej porzucił samochód i uciekł. Ofiara zginęła na miejscu.

Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, ustalono personalia kierowcy, ale dotąd nie udało się go zatrzymać i przesłuchać. Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o jego aresztowanie; zgoda sądu pozwoliła na opublikowanie listu gończego za podejrzanym.

Według śledczych poszukiwany to niespełna 27-letni Jarosław Stefaniak zamieszkały przy ulicy Rzgowskiej w Łodzi. Mężczyzna ma ok. 176-180 cm wzrostu, szczupłą budowę ciała, jasne oczy i włosy ciemny blond, krótkie.

Wszystkie osoby, które znają miejsce pobytu poszukiwanego lub mają jakieś informacje w tej sprawie, proszone są o kontakt z policją pod nr. tel. (42)665 24 00 lub 997.

Jak ustaliła prokuratura 27-latek wracał nocą samochodem z jednego z pubów; wiadomo, że pił wcześniej alkohol. Samochód, którym jechał, jest zarejestrowany na dziadka dziewczyny podejrzanego. Ustalono, że auto jechało z prędkością ok. 100 km/h, a siła uderzenia była tak duża, że ciało ofiary zostało odrzucone na ok. 60 metrów od przejścia dla pieszych. 27-latek był wcześniej karany m.in. za rozbój.

Śledczy gwarantują anonimowość osobom, które przekażą informacje o podejrzanym. Przypominają jednocześnie, że ukrywanie poszukiwanego lub pomagania mu jest przestępstwem, za które grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (323)