Łagodne wyroki dla członków gangu pruszkowskiego

Dawny szef "Pruszkowa" z lat 90. Janusz P., pseud. Parasol został skazany na półtora roku więzienia, dwaj inni przywódcy gangu - Andrzej Z., ps. Słowik, i Zygmunt R., ps. Bolo - zostali uniewinnieni - zdecydował warszawski sąd okręgowy w procesie członków gangu pruszkowskiego.

Ogłoszenie wyroku w procesie szefów i członków gangu pruszkowskiego
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Jakubowski

W sprawie było blisko 40 oskarżonych. Spośród ponad 20 skazanych część nie trafi w tej sprawie do więzienia, innym do odbycia pozostało kilka miesięcy pozbawienia wolności, gdyż na poczet ich kar zaliczono czas aresztu. Wobec jednego oskarżonego postępowanie umorzono, jeden otrzymał wyrok w zawieszeniu.

Najwyższy wyrok - ośmiu lat więzienia - usłyszał Marcin B., pseud. Bryndziak. Dwie osoby usłyszały wyroki pięciu lat więzienia, jeden - czterech i pół roku, dwóch - trzy i pół roku. Ośmiu oskarżonym wymierzono kary po dwa lata więzienia.

Na ławie oskarżonych z kilkoma zarzutami zasiedli też m.in. dawni szefowie "Pruszkowa" z lat 90.: Andrzej Z., pseud. Słowik, skazany w oddzielnym procesie za wymuszenia rozbójnicze, Zygmunt R., pseud. Bolo i Janusz P., pseud. Parasol, wcześniej skazani za kierowanie gangiem. Janusz P. usłyszał wyrok półtora roku więzienia - sąd uznał za udowodniony jeden z postawionych mu czterech zarzutów, dotyczący podżegania do handlu bronią, "Słowik" i "Bolo" od zarzutów w tej sprawie zostali uniewinnieni (chodziło o napady z lat 90.).

Sąd odczytywał sentencję wyroku ponad pięć i pół godziny, ustne uzasadnienie zajęło przeszło godzinę. W uzasadnieniu warszawski sąd stwierdził, że analiza materiału dowodowego przesądziła o przegranej prokuratury, a wymierzając kary sąd miał na uwadze postawę oskarżonych i fakt, że zarzuty dotyczyły czynów sprzed kilkunastu lat.

- Wśród ponad 170 zarzutów ponad połowa zakończyła się uniewinnieniem; zresztą uniewinnienia dotyczą najpoważniejszych zarzutów, np. napadów z bronią - mówiła sędzia Beata Najjar. Dodała, że takie rozstrzygnięcie sądu - często korzystne dla oskarżonych - nie wynika z dowodów przedstawionych przez obronę, tylko z materiałów przedłożonych przez prokuraturę.

"Prokuratura poszła na skróty"

Jak wyjaśniła sędzia, "prokuratura poszła na skróty" i większość zarzutów oparła na zeznaniach świadków koronnych. - Same zeznania świadka koronnego, bez wsparcia innymi dowodami, nie mogą stanowić podstawy do czynienia ustaleń - powiedziała sędzia. Wskazała, że ponadto w protokołach przesłuchań świadków koronnych były niejasności, czasem brakowało formalnego oznaczenia dat i godzin tych przesłuchań.

Prokuratura żądała dla oskarżonych kar od 15 lat więzienia do roku w zawieszeniu. Obrona podważała w procesie prawdomówność świadków koronnych i chciała uniewinnień.

- Kary nie są takimi, jakich domagał się prokurator, ale wymierzając je sąd wziął pod uwagę postawę oskarżonych - mówiła sędzia Beata Najjar. Dodała, że nie można zapomnieć, iż w sprawie byli sądzeni ludzie już inni niż ci, którymi byli, gdy postawiono im zarzuty. - Czyny, które zarzucono skazanym, dotyczyły spraw sprzed kilkunastu lat i w większości sądzone osoby są już w innej sytuacji zawodowej i rodzinnej - wskazywał sąd.

Po wyroku prokuratura zapowiedziała, że o ewentualnej apelacji zdecyduje dopiero po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku. Obrońcy skazanych w procesie również wstrzymywali się z jasnym stwierdzeniem, czy apelacja będzie; wystąpią o sporządzenie pisemnego uzasadnienia.

"Prokuratura przegrała na całej linii"

W ocenie obrońcy jednego z oskarżonych mec. Ewy Jachowicz "prokuratura w tej sprawie przegrała na całej linii".

Na publikacji orzeczenia stawiło się lub zostało dowiezionych z aresztów ponad 10 oskarżonych - w tym dawni szefowie grupy. Obecnych było też kilkunastu adwokatów i prokurator.

Proces trwał od kwietnia 2006 r. Był jednym z największych procesów gangów w Polsce. Same mowy końcowe zaczęły się w maju. Oskarżeni odpowiadali za przestępstwa z lat 1995-2003, m.in. wymuszenia rozbójnicze, napady, porwania, pobicia, kradzieże aut, oszustwa, handel bronią i narkotykami. Część miała też zarzuty podżegania do morderstwa.

Oskarżenie opierało się na zeznaniach świadków koronnych, czyli skruszonych przestępców, którzy w zamian za zeznania obciążające kompanów mogą uniknąć kary, m.in. Jarosława S., pseud. Masa, i Jacka R., pseud. Sankul. W 2005 r. prokuratura oskarżyła w sumie 58 gangsterów. 17 z nich, którym zarzucono mniej groźne przestępstwa, zgodziło się na karę bez procesu; skazano ich na kary od pięciu lat więzienia do grzywien.

W 2008 r. sąd uchylił areszty oskarżonym (kilku z nich jest aresztowanych do innych spraw). Sąd uznał, że nie istnieje obawa matactwa, gdyż większość zarzutów dotyczy lat 90., a oparte są one na zeznaniach świadków koronnych pozostających pod opieką CBŚ. Sąd podkreślał też długotrwałość aresztów. Dziś wobec podsądnych są stosowane kaucje, dozory policji oraz zakazy opuszczania kraju. Już w 2005 r. Sąd Najwyższy utrzymał kary wobec pięciu dawnych szefów gangu pruszkowskiego z lat 1990-2000 - za założenie gangu i kierowanie nim. Mirosław D., "Malizna", został skazany na 7 lat i 3 miesiące więzienia; "Bolo", Ryszard Sz., "Kajtek" i "Parasol" - po 7 lat; Leszek D., "Wańka" (brat Mirosława) - na 6 lat i 6 miesięcy.

"Zeznania świadków koronnych nie mogą być jedynym dowodem"

Zeznania świadków koronnych nie mogą być jedynym dowodem dostarczanym sądom przez prokuratury; powinna nastąpić zmiana takiej praktyki - tak b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski komentuje wyrok sądu w sprawie tzw. grupy pruszkowskiej.

Sąd uznał, że "prokuratura poszła na skróty" i większość zarzutów oparła na zeznaniach świadków koronnych. "Same zeznania świadka koronnego bez wsparcia innymi dowodami nie mogą stanowić podstawy do czynienia ustaleń" - uzasadniała sędzia Beata Najjar.

- To słuszna opinia. Wydaje się, że prokuratura zbyt dużą wagę przykłada od zeznań świadków koronnych. To miał być dowód dodatkowy, a nie główny - powiedział Ćwiąkalski. Podkreślił, że prokuratura musi gromadzić - jak się wyraził - "elementarne dowody" - a nie tylko opierać się na zeznaniach świadków koronnych. Jego zdaniem często "okazują się oni niewiarygodni", choć z drugiej strony bez nich w wielu sprawach nie dałoby się w ogóle postawić zarzutów.

- Oni zawsze chcą poprawić swą pozycję, przez co ich interes nie jest zbieżny z interesem policji czy prokuratury - oświadczył b. minister sprawiedliwości. Jego zdaniem powinna nastąpić zmiana praktyki w korzystaniu z takich zeznań. - Prokuratura uznała, że to rzetelny środek dowodowy, który może zastąpić "pracę od podstaw", a tak nie jest - dodał Ćwiąkalski.

Świadkiem koronnym może być członek gangu, który postanowi zerwać z przestępczą przeszłością i ujawni wszystko, co wie o swych kompanach i przestępstwach, które popełnili; nie ma prawa odmówić zeznań. Taki skruszony gangster może w zamian liczyć na umorzenie swoich spraw, wolność, a nawet - w razie zagrożenia życia lub zdrowia - na zmianę tożsamości dla siebie i najbliższej rodziny. Kandydat na świadka koronnego ma obowiązek ujawniać organom ścigania cały posiadany majątek oraz przekazać wiedzę o majątkach innych członków danej grupy przestępczej. Świadkiem koronnym nie może zostać osoba, która usiłowała popełnić albo popełniła zabójstwo ani szef grupy przestępczej.

Świadkowie koronni funkcjonują w polskim prawie od 14 lat. Rząd tłumaczył konieczność wprowadzenia tej instytucji poprawą skuteczności walki ze zorganizowaną przestępczością. Instytucja ta budzi jednak wątpliwości wielu prawników jako wyłom w zasadzie legalizmu, tj. karania każdego przestępcy.

W 2011 r. policja ujawniła, że chroni 86 świadków koronnych i 139 ich najbliższych. Nie podano, ile kosztuje program ochrony świadków; koszt działalności zajmującej się tym komórki CBŚ to ponad 11 mln zł. Status "świadka" traci się w razie udowodnienia kłamstwa w zeznaniach, zatajenia majątku lub popełnienia nowego przestępstwa.

Świadek koronny - jeżeli istnieje taka potrzeba - może przejść operację plastyczną, dostać nowe dokumenty, a nawet zostać ukryty za granicą.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 21.10.2025 – losowania Eurojackpot, Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 21.10.2025 – losowania Eurojackpot, Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Po cieplejszych dniach przyjdzie zmiana. Będzie też silny wiatr
Po cieplejszych dniach przyjdzie zmiana. Będzie też silny wiatr
Karambol na Śląsku. Wielu poszkodowanych
Karambol na Śląsku. Wielu poszkodowanych
Amerykański arcymistrz szachowy nie żyje. Miał 29 lat
Amerykański arcymistrz szachowy nie żyje. Miał 29 lat
80-latka ofiarą napaści seksualnej? 51-letni syn w rękach policji
80-latka ofiarą napaści seksualnej? 51-letni syn w rękach policji
"Twoja matka mu go kupiła". Rzecznik Pentagonu zdenerwowany pytaniem
"Twoja matka mu go kupiła". Rzecznik Pentagonu zdenerwowany pytaniem
Niepokojące odkrycie na Islandii. Pojawiły się komary
Niepokojące odkrycie na Islandii. Pojawiły się komary
Nie będzie dyscyplinarki dla sędziego SN Grzegorza Żmija
Nie będzie dyscyplinarki dla sędziego SN Grzegorza Żmija
12-punktowy plan zakończenia wojny. Bloomberg ujawnia
12-punktowy plan zakończenia wojny. Bloomberg ujawnia
"Klucz do pokoju". Zełenski wskazał na słaby punkt Rosji
"Klucz do pokoju". Zełenski wskazał na słaby punkt Rosji
Działo się we wtorek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się we wtorek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Roszady we wrocławskiej PO. Wiceprezydent miasta wyrzucona
Roszady we wrocławskiej PO. Wiceprezydent miasta wyrzucona