Henry Kissinger: Putin to nie Hitler. Raczej car
Były amerykański sekretarz stanu Henry Kissinger przekonuje, że Władimir Putin nie powinien być porównywany do Adolfa Hitlera, ale do cara. Dyplomata, komentując obecną sytuacją na Ukrainie, dodał, że ci, którzy sprzeciwiają się polityce Rosji mają rację. Nadmienia przy tym, że światowi liderzy powinni też wiedzieć, kiedy skończyć tę konfrontację.
12.05.2014 | aktual.: 12.05.2014 09:59
- Nie sądzę, by (Putin) zaplanował taki rozwój sytuacji. Uważam, że planował bardziej stopniowe działanie (wobec Ukrainy), a teraz w pewnym sensie po prostu reaguje na kolejne, dramatyczne wydarzenia - powiedział Kissinger w rozmowie z prowadzącym program CNN "Global Public Square" redaktorem naczelnym "Time" Fareedem Zakarią.
Zdaniem Kissingera fakt, że "Putin wydał 60 mld dol. na igrzyska olimpijskie w Soczi, by przedstawić Rosję jako normalne, postępowe państwo przeczy raczej teorii", że kryzys na Ukrainie (który wybuchł tuż po zakończeniu Olimpiady) i aneksja Krymu były z góry zaplanowane.
Pytany przez Zakarię o to, czy sytuacja wymknęła się spod kontroli Moskwy, Kissinger odparł: "Tak, sądzę, że tak było, (Putin) zawsze jednak chciał podporządkować Ukrainę. I każdy wpływowy Rosjanin, którego poznałem, włącznie z dysydentami, takimi jak (Aleksander) Sołżenicyn i (Josif) Brodski, uznawał Ukrainę za historyczne dziedzictwo Rosji".
Według byłego sekretarza stanu Moskwa podejmuje kolejne decyzje w odpowiedzi na eskalację kryzysu i nie miała wcześniej gotowego planu aneksji czy interwencji na Ukrainie. - To nie znaczy jednak, że wolno akceptować aneksję części sąsiedniego kraju czy przekraczanie jego granic"- podkreślił Kissinger.
- Sądzę, że najpierw musimy teraz ustabilizować sytuację na Ukrainie, a dopiero potem podjąć debatę na temat naszych stosunków z Rosją - rekomenduje znany polityk.