Gwałcił i terroryzował córkę - trwa proces polskiego Fritzla
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku odbyła się druga rozprawa w procesie 46-letniego Krzysztofa B. Mężczyzna oskarżony jest m.in. o wielokrotne gwałty na córce, z użyciem przemocy i gróźb oraz psychiczne i fizyczne znęcanie się nad rodziną.
29.04.2009 16:41
Proces Krzysztofa B. jest tajny. Jeszcze przed odczytaniem aktu oskarżenia na pierwszej rozprawie w marcu zdecydował o tym sąd, ze względu na dobre obyczaje i ważny interes osób pokrzywdzonych.
Według nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej, przed sądem zeznawała 22-letnia córka oskarżonego, która ma w procesie status pokrzywdzonej. Na sali obecna była psycholog. Na czas jej zeznań z sali rozpraw wyprowadzony został oskarżony Krzysztof B. Na kolejnej rozprawie kobieta ma kontynuować zeznania i odpowiadać na pytania stron.
Na drugą połowę maja sąd wyznaczył aż pięć kolejnych rozpraw, między 22 a 29 maja.
Jak powiedział rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Białymstoku Antoni Tokarzewski, jeżeli nie pojawią się nadzwyczajne okoliczności lub konieczność przeprowadzenia kolejnych dowodów, w pierwszej instancji proces powinien zakończyć się w czerwcu.
Poinformował, że na jednym z terminów zaplanowano przesłuchanie świadków przy wykorzystaniu telekonferencji. Chodzi o osoby mieszkające w okolicach Wrocławia, czyli tam, gdzie rodzina B. mieszkała przed przeprowadzką do wsi koło Siemiatycz.
Przerwane milczenie
Krzysztof B. został zatrzymany we wrześniu 2008 roku, gdy jego żona wraz z 22-letnią córką, po wielu latach milczenia zawiadomiły policję w Siemiatyczach. Dziewczyna zeznała, że była wykorzystywana przez ojca i urodziła dwoje dzieci, a ojciec zmusił ją, by zostawiła je w szpitalu.
Mężczyźnie postawiono siedem zarzutów. Najpoważniejszy, to wielokrotne gwałty na córce z użyciem przemocy i gróźb. Jak ustalono w śledztwie prowadzonym najpierw w Siemiatyczach, a potem w Białymstoku, pierwszy raz Krzysztof B. zgwałcił córkę, gdy miała 16 lat.
Dwójka dzieci, które dziewczyna urodziła w szpitalach we Wrocławiu i Siemiatyczach, trafiła do rodzin. Ze względu na dobro dzieci i tych rodzin prokuratura odstąpiła od szczegółowych badań ojcostwa, ale wie, gdzie - wskutek decyzji sądów rodzinnych - te dzieci się znalazły.
W procesie odpowiadają też trzej inni mężczyźni (z wolnej stopy, Krzysztof B. przebywa w areszcie), współoskarżeni w związku z najściem na dom narzeczonego dziewczyny, do którego uciekła. Ojciec zabrał ją stamtąd siłą, grożąc mężczyźnie. Na środową rozprawę ci oskarżeni jednak nie przyszli.
W śledztwie Krzysztof B. przyznał się do współżycia z córką, ale twierdził, że działo się to za jej namową. Utrzymuje, że nie zmuszał jej do tego, nie wykorzystywał, nie groził. Twierdzi także, że dzieci urodzone przez dziewczynę nie są jego.
Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia (najwyższa jest kara za napad). W śledztwie był badany psychiatrycznie i psychologicznie. Żadnych zaburzeń na tle seksualnym lekarze nie stwierdzili.