Eksperci: Polska dla Rosji pozostaje "najdalszym z bliskich" krajów
Polska dla Rosji pozostaje "najdalszym z bliskich" krajów. Oba państwa nadal wiele łączy, lecz ogromny wpływ na wzajemne postrzeganie mają polityka i historia - wskazali uczestnicy konferencji "Polska-Rosja, bilans 2014", która odbyła się w Warszawie.
06.03.2015 | aktual.: 06.03.2015 16:26
Duży wpływ na sposób oceny miały wydarzenia na Ukrainie i aneksja Krymu. W Rosji pogorszenie relacji zaobserwowano również wobec innych krajów Zachodu, w tym Niemiec i Francji. Natomiast w Polsce nastąpiła poprawa postrzegania pozostałych wschodnich sąsiadów, a więc Białorusi, Ukrainy i Litwy.
Polska trzecim największym nieprzyjacielem Rosji
Walerij Fiodorow, dyrektor generalny Ogólnorosyjskiego Centrum Badania Opinii Publicznej (WCIOM), wskazywał, że według przeprowadzonego w grudniu 2014 roku w Polsce i w Rosji sondażu pod względem polityki państwa, Polska plasuje się na trzeciej od końca pozycji "przyjaciół" Rosji, tuż przed Ukrainą i USA. Trochę lepiej jest z relacjami między obywatelami, ale "większość Rosjan ma wrażenie, że Polacy mają antyrosyjskie nastawienie" - powiedział.
W kontekście wydarzeń ukraińskich 34 proc. ankietowanych Rosjan wskazało, że Polska nie prowadzi samodzielnej polityki międzynarodowej, a 36 proc. badanych powiedziało, że należy ignorować zdanie Warszawy w sprawie Ukrainy i polskie "ambicje mocarstwowe". Jednocześnie 29 proc. uznało, że należy rozwijać stosunki z Polską bez względu na przeszkody polityczne.
Gdy jednak zapytano o pierwsze bezpośrednie skojarzenia z Polską, Rosjanom nasuwały się na myśl żywność, kosmetyki i odzież, nie było żadnych geopolitycznych i negatywnych konotacji - zauważył Fiodorow.
Polska dla Rosjan pod względem bliskości kulturowej i obyczajowej znalazła się za Białorusinami, Ukraińcami, Słowakami i Czechami, ale przed Litwinami, Niemcami, Francuzami czy Anglikami. Fiodorow nazwał ją "najdalszą z bliskich".
Polska jest bliska Rosji kulturowo, ale nie politycznie
Dyrektorka ds. międzynarodowych w WCIOM dodała, że gdy Rosjan pyta się o kraje przyjazne i wrogie, bez sugerowania odpowiedzi, Polska nie mieści się w żadnej kategorii. Podkreśliła, że Polaków nie ma w grupach skojarzeń pozytywnych i negatywnych, a Polska wciąż jest Rosji bliska kulturowo.
Zdaniem Łukasza Mazurkiewicza, prezesa ARC Rynek i Opinia - ośrodka koordynującego sondaż w Polsce i Rosji, bardzo trwałą cechą postrzegania Rosji przez Polaków jest oddzielenie państwa od jego mieszkańców. Jednak na tle rezultatów sondażu z 2012 roku Mazurkiewicz określił wyniki najnowszego badania "głębokim regresem z wojną w tle".
Były szef polskiej dyplomacji i współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych Adam Daniel Rotfeld tłumaczył, że aneksja Krymu i wydarzenia na Ukrainie zanegowały porządek prawny w Europie, ustalony na mocy Karty Paryskiej z 1990 roku i szczytu w Helsinkach z 1992 roku. Według niego zakwestionowano i naruszono zasady suwerenności państw, nieużycia siły, nienaruszalności granic, integralności terytorialnej, pokojowego rozwiązywania sporów, nieinterwencji w sprawy wewnętrzne, praw człowieka, samostanowienia narodów, współpracy między narodami i wcielania w życie prawa międzynarodowego w dobrej wierze.
- Trzeba zacząć od przywrócenia tych zasad - zaznaczył. - I zastanowić się, jakie nowe wyzwania i zagrożenia powstały, którym należy stawić czoło i poszukiwać rozwiązań, które będą do przyjęcia zarówno dla Rosji, jak i jej sąsiadów. Bez traktowania Ukrainy, jak państwa równego, nie będzie w Europie ani pokoju, ani stabilizacji - dodał były minister spraw zagranicznych.
Ekspert Centrum Stosunków Międzynarodowych Eugeniusz Smolar zwrócił uwagę na zmianę pozycji Polski w ostatnich 25 latach i nawiązanie dobrych relacji ze wszystkimi sąsiadami. Wskazał, że podczas gdy w stosunkach z Niemcami nastąpiła radykalna poprawa, relacje z Rosją pogorszyły się i dziś kraj ten jest postrzegany jako źródło zagrożenia.
- Lubimy Rosjan jako ludzi, lubimy rosyjską kulturę, ale nie ma zgody na politykę państwa rosyjskiego - podkreślił. Ubiegłoroczne wydarzenia na Ukrainie nazwał "szokiem", uznał je za powrót Rosji do polityki etnicznej, zmian granic siłą i niebezpieczeństwo dla interesów polskich. - Cofnęliśmy się o dekady w procesie zbliżania się - dodał Smolar.