Egipcjanie wylegli na ulice - trwa wielki taniec radości
Prezydent Egiptu Hosni Mubarak ustąpił ze stanowiska. Na placu Tahrir w Kairze trwa euforia. Po 18 dniach protestów dyktator zrealizował postulaty demonstrantów. Tłumy skandują "Dyktator ustąpił!". Władzę ma przejąć rada wojskowa. Na jej czele stoi minister obrony Egiptu marszałek Mohammed Husejn Tantawi - informuje agencja Reutera, powołując się na źródło w armii.
11.02.2011 | aktual.: 11.02.2011 19:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Informację o dymisji Mubaraka przekazał zastępca prezydenta Omar Suleiman - były szef wywiadu. Mubarak z rodziną opuścili już Kair. Wylecieli do nadmorskiego kurortu w Szarm asz-Szejch. Nie wiadomo, gdzie udadzą się później.
- Uczucie euforii jest nie do opisania - powiedziała na antenie telewizji Al Dżazira jedna z uczestniczek protestu. - Jeszcze nigdy nie wiedziałam takiej radości w Egipcie - dodała. Ludzie na ulicach w Kairze tańczą. Słychać krzyki "Bóg jest wielki!" - "Allahu akbar!".
Telewizja Al-Arabija podaje, że rada zdymisjonuje rząd, zawiesi obie izby parlamentu i będzie rządzić wraz z przewodniczącym trybunału konstytucyjnego.
Zobacz, jak wygląda Egipt po ogłoszeniu odejścia Mubaraka.
Jeszcze wczoraj wieczorem prezydent Egiptu mówił, że nie ustąpi ze stanowiska. Twierdził, że musi zostać do wrześniowych wyborów, by strzec konstytucji. Protesty po piątkowych modlitwach doprowadziły go do zmiany decyzji. Wojsko zapowiedziało, że zniesie stan wyjątkowy, który obowiązuje w Egipcie od 30 lat, jak tylko sytuacja się unormuje.
- To największy dzień w moim życiu. Kraj został wyzwolony - powiedział przywódca egipskiej opozycji Mohammed ElBaradei.
Nadzieja na lepsze życie
- To wielkie zwycięstwo narodu egipskiego. Dziś już bez wątpliwości można mówić o rewolucji egipskiej - powiedział Wirtualnej Polsce Grzegorz Dziemidowicz, orientalista i były ambasador RP w Egipcie. - Ta nowa rzeczywistość z pewnością będzie trudna, również dla wielu egipskich rodzin, które cierpią z powodu biedy - jednak dziś dostali to, co chcieli - nadzieję na lepsze życie - dodał dyplomata.
Co dalej?
- Jeśli armia przejmie kontrolę, to raczej będziemy mieli do czynienia z elementami kontynuacji niż radykalnej zmiany. Wojsko będzie próbowało zapewnić utrzymanie podstawowych elementów reżimu politycznego, który był do tej pory - ocenia dla Wirtualnej Polski dr Wiesław Lizak z Uniwersytetu Warszawskiego. Badacz jest sceptyczny, czy Egipt czeka demokratyzacja w typie zachodnim. - W Egipcie jest jeszcze za wcześnie na tego typu eksperymenty - dodaje.
- Władze mogą chcieć uspokoić opinię publiczną poprzez powołanie nowych elit, nowego przywództwa politycznego, niezwiązanego z poprzednim reżimem. Jeśli zostanie ono zaakceptowane przez ulicę, przez protestujących w Kairze (…) to będziemy mieli jakąś stabilizację przy pewnym poziomie autorytaryzmu gwarantowanego przez armię egipską - mówi naukowiec, zajmujący się problemami Afryki i Bliskiego Wschodu.
Dr Lizak podkreśla również, że wiele będzie zależało od tego, jakie siły polityczne wyłonią się przy okazji najbliższych wyborów. - Demokratyzacja w kilku przypadkach w świecie arabskim pokazała, że alternatywą dla istniejących elit politycznych stały się siły fundamentalistyczne. W przypadku Egiptu będzie to Bractwo Muzułmańskie i jego odmiany - wyjaśnia, dodając, że paradoksalnie wolne wybory będą stwarzały szansę, by fundamentaliści osiągnęli wpływy w polityce. W takim przypadku armia mogłaby interweniować, by powstrzymać radykałów. Jako przykład dr Lizak podaje Algierię, gdzie 20 lat temu wybory wygrali fundamentaliści, przeciwko którym wystąpiło wojsko. Jak odejście Mubaraka wpłynie na rozmowy pokojowe na Bliskim Wschodzie między Izraelem i Palestyńczykami? - To budzi największy niepokój na świecie. (…) Wszystko zależy od tego, jakie nowe kierownictwo wyłoni się z tego chaosu. Demokratyzacja może powodować, że będą zwyciężały siły polityczne niechętne dialogowi z Izraelem - mówi dr Lizack. Ocenia
również, że armia w takim wypadku będzie prawdopodobnie starała się gwarantować stabilność polityczną, gdyż elitom wojskowym zależy na pomocy ze strony Stanów Zjednoczonych.
Mubarak "wysłuchał głosu ludu"
Unia Europejska popiera zorganizowane przejście Egiptu do demokracji i przeprowadzenie wolnych i sprawiedliwych wyborów - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Oświadczyła, że UE jest gotowa pomóc Egiptowi.
Ashton wyraziła szacunek dla decyzji prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka o ustąpieniu, dodając, że Mubarak "wysłuchał głosu ludu", który domagał się jego odejścia.
"Egipt potrzebuje nowych partii"
Hossam Badrawi, mianowany 5 lutego sekretarzem generalnym rządzącej w Egipcie Partii Narodowo-Demokratycznej Hosniego Mubaraka, oświadczył, że podaje się do dymisji, gdyż Egipt potrzebuje nowych partii.
Badrawi powiedział w prywatnej telewizji al-Hayat, że ustępuje ze stanowiska i odchodzi z partii.
- Tworzenie nowych partii, w nowy sposób, który odzwierciedla nowe myślenie, jest obecnie lepsze dla społeczeństwa - dodał.
Presja opozycji
Ogłoszenie dymisji prezydenta Egiptu poprzedziła wzmożona presja opozycji, której czołowe osobistości, wśród nich główny przywódca Bractwa Muzułmańskiego Mohamed Badia, nie ustawały w żądaniach, aby Hosni Mubarak zrezygnował z władzy i opuścił kraj.
Badia zażądał, by Mubarak zrezygnował z urzędu. Bractwo Muzułmańskie, które jest główną siłą opozycyjną, "odrzuca w całości" - jak napisano - przemówienia wygłoszone w czwartek przez Mubaraka i wiceprezydenta Omara Suleimana.
Mubarak i Suleiman powtórzyli w tych wystąpieniach obietnice, które rząd złożył w ubiegłą niedzielę w sprawie pokojowej transformacji władzy, po spotkaniu wiceprezydenta z przedstawicielami opozycji .
- Naród całkowicie odrzuca to, co nam zaproponowali - powiedział Badia w pierwszym oficjalnym oświadczeniu, stanowiącym reakcję Bractwa Muzułmańskiego na czwartkowe wystąpienia Mubaraka i Sulejmana.
W komunikacie styl i sposób, w jakim złożono te propozycje, określono jako "arogancki" i ujawniający raz jeszcze "nieustępliwośc i upór reżimu". - Wzmoże to jedynie naszą rewolucję, która będzie coraz bardziej masowa i będzie obejmować coraz większe obszary - zapowiedziano.
- Lud domaga się końca reżimu i odejścia Mubaraka - powiedział rzecznik Bractwa Muzułmańskiego Mohamed Mursi.
Zapowiadane przez Mubaraka przekazanie prerogatyw władzy wiceprezydentowi Suleimanowi Badia uznał za "część operacji polegającej na wygłaszaniu wprowadzających w błąd przemówień, aby nie spełnić żądań ludu".
Również "Ruch 6 kwietnia", jedna z sił, które przewodzą protestom trwającym w Egipcie od 25 stycznia, domagał się, aby Mubarak opuścił kraj.
Wojsko egipskie, które zachowało dotąd formalną neutralność w głębokim kryzysie politycznym w Egipcie, deklarując jednocześnie, że żądania społeczeństwa są uzasadnione, nie przyłączyło się do protestów i dochowywało wierności dowództwu, na czele którego jako zwierzchnik sił zbrojnych stał Mubarak.